poniedziałek, 23 grudnia 2013

Rozdział 9 - Znamię

Jest ranek. Już słychać pierwsze kroki w domu Claire. Należą do niedawnych przybłęd zaś teraz do nowych domowników. Delikatne stukanie ich łapek mimo wszystko budzą dziewczynę. Otwiera oczy, parę razy ziewa i dopiero wstaje. Staje się pełna życia gdy spogląda na własną rękę. Jej wzrok pragnie aby to, co wczoraj było dla niej zupełnie nowe i dziwne, w niewyjaśnionych okolicznościach zniknęło. Ogląda dokładnie rękę, ale jej nadzieja i radość znika gdy widzi, że jej znamię nie zniknęło. Zastanawia się jeszcze przez jakiś czas nad rozwiązaniem tego kłopotu. W końcu znalazła rozwiązanie, które jest tymczasowe, ale pozwoli choć na chwilę zapomnieć o tym problemie.
-Co by z tym zrobić... Już wiem! Nie jest to może idealne rozwiązanie, ale myślę że przez jakiś czas da mi to spokój. A jakby owinąć po prostu rękę w bandaż tak aby zakryło mi to znamię? Powiem, że
wczoraj się oparzyłam sprawdzając wodę podczas kąpieli. Chwila czy to nie brzmi jak badziewna wymówka? Ale co mi pozostało innego? Trzeba spróbować, może nabiorą się na to... Ale co potem? Lepiej nie będę o tym rozmyślać na zapas... Najwyżej pójdę na żywioł i coś kompletnie bezsensownego powiem...
Po tych słowach dziewczyna zaczęła przeszukiwać swoje szafki z nadzieją, że nie będzie musiała udać się do innego pokoju po bandaż. Udało się, nie musiała pałętać się po domu gdzie była narażona na swoich współlokatorów. Zwinnym ruchem zawinęła lewą dłoń w bandaż. Miała w tym dość dużą wprawę, ponieważ przez swój wybuchowy charakter często kończyła z zadrapaniami więc ktoś musiał opatrzyć rany.
-No i skończone. Mimo wszystko nadal mnie niepokoi to znamię. Z tego co pamiętam jakiś czas temu Ian mówił, że Rose musiała czytać dziwne książki ze względu na swój kierunek nauki. Były one między innymi o znamionach gdzie była przedstawiona szczegółowa ich anatomia i pochodzenie. Zakładając, że mogła taką książkę wypożyczyć w bibliotece, to może i ja taką poszukam? Przypatrzę się dokładnie temu znakowi i poszukam go w książkach. Potem jeszcze...
Dziewczyna nie zdążyła dokończyć myśli, ponieważ została zawołana na śniadanie. Zdenerwowana stara się wyciszyć choć niezbyt jej to wychodzi. Idzie niepewnym krokiem do kuchni gdzie czeka ją pierwsze wyzwanie nazwane przez nią żartobliwie ,,operacja bandaż''. Już dochodzi do stołu. Jest zadowolona, że na razie nikt jej nie pyta o rękę, ale w końcu stało się. Starała się schować ją pod ławą lecz ciocia poprosiła ją o podanie dżemu. W tym samy czasie popijała jedzenie więc tylko lewą rękę miała wolną. Pech chciał, że zapomniała się i wykonała polecenie.
-O losie! Co ci jest dziecko? - powiedziała ciotka.
-Ech.. To nic takiego. - zaczęła wdrażać swój plan w życie opowiadając jakby to od niechcenia zmyśloną historię.
-Moja droga, trzeba to odkazić albo cokolwiek...
-Spokojnie ciociu, nic mi nie jest. To tylko lekkie oparzenie.
-Skoro takie lekkie to po co nosisz bandaż?
- odezwał się Rafael.
-A ty bądź cicho. Nie rozmawiam z tobą po tym jak mnie wczoraj potraktowałeś. Czy to normalne żeby przesłuchiwać własną rodzinę podczas posiłku?
-To nie było przesłuchanie tylko wywiad w terenie.
-Przestań traktować dom jak miejsce pracy!
-Nie zmieniaj tematu.
-Ech... Czemu robicie takie zamieszanie o małe oparzenie? Wszystko jest w porządku. Pozwólcie, że was opuszczę, ponieważ muszę wyprowadzić moje zwierzęta na spacer. 

Dziewczyna szybko skończyła jedzenie i wzięła zwierzęta na spacer. Nie miała żadnej smyczy, ale mimo to nie odstępowały jej na krok. Claire już trochę ochłonęła.
- W porządku, najpierw zwierzęta a potem prosto do biblioteki..
Wkroczyła na teren pobliskiego parku. Usiadła na ławkę i rzuciła patyk psu. Pies parę razy zaszczekał , pomerdał ogonem i pobiegł za nim. Mały lisek widząc, że swój towarzysz oddala się od niego, pobiegł za nim. Dziewczyna miała chwilę dla siebie. Odprężyła się i wsłuchała w głos natury. Spoglądała jak jej zwierzęta biegały w tą i z powrotem. Kiedy się wyszalały, Claire postanowiła zrealizować swój pierwotny cel i pójść do biblioteki. Ruszyła w jej stronę. Idąc spotkała wielu znajomych, ale starała się nie rozmawiać za dużo. Wreszcie doszła na miejsce.
-Hmmm... Od czego zacząć? Może najpierw spytać się bibliotekarki? Ale jak spyta się o powód to nie wiem co odpowiedzieć. Zatem zdecydowane, sama zacznę poszukiwania. Zacznę od tego regału.
Konstrukcja biblioteki jest dość złożona. Jest główna część z której każdy może korzystać. Są tam najróżniejsze książki - od powieści do biografii. Od głównego pomieszczenia odchodzą korytarze prowadzące do poszczególnych bloków (są nazwane literami alfabetu), które są pilnowane, przez co nikt nieupoważniony nie ma tam wstępu. W każdym bloku znajdują się książki z danej dziedziny, także mało kto wie ile ich tak naprawdę jest oraz gdzie się znajdują. Jedno jest pewne- bloki od A do E10 są najpilniej strzeżone. Tymczasem dziewczyna szuka ciągle w książkach tej, która ją interesuje. Kartkuję parę książek, ale bezskutecznie, nie znajduje nic co mogłoby ją zainteresować. Ludzie kolejno wchodzili i wychodzili z biblioteki a Claire nadal nie mogła znaleźć tej jednej książki.
-Może jednak jej tu nie ma?
Zrezygnowana chciała odpuścić sobie, ale postanowiła jeszcze raz spróbować. Bingo, to było to czego szuka.
-W sumie nie sądziłam, że taka stara i zarazem dziwna książka będzie dostępna w ogólnej bibliotece... Takich rzeczy nie przetrzymują w jednym z tych zbiorów gdzie tylko wysoko postawieni nadprzyrodzeni mają wstęp. Cóż wszystko idzie według mojej myśli. Teraz tylko muszę odszukać ten znak co mam na ręku. Być może uda mi się rozszyfrować to coś w kształcie trupiej czaszki na mojej klatce piersiowej... Co my tu mamy... Kształt róży, kółka, gwiazdy... Jeśli są tu opisane kształty no to niech pomyśle, co mi właściwie to znamię przypomina? Jakby takie dziwne oko, w którym jakby się coś odbijało. No to szukam dziwnego oka i trupiej czaszki...
Dziewczyna siedziała nad tą wielką książką dość długo. Znamię, które ma już od dłuższego czasu nie może znaleźć, ale jej uwagę przykuwa pewien opis. Jest to opis znamienia ,,oko bestii''.
-Hmm.. Sądząc po prowizorycznym obrazku, który jest narysowany obok opisu to najprawdopodobniej moje znamię z nadgarstka. Zobaczę opis
.
I zaczęła śledzić wzrokiem to co pisze w książce.
,,Oko bestii => wyglądem przypomina tytułowe oko, w którym odbity jest klucz. Jest to dość rzadki rodzaj znamienia.''
-A więc to klucz!
,,Oko jest znakiem charakterystycznym dla tego typu zaś klucz symbolizuje więź, która[...]''
-Nudzi mnie to. Gdzie jest napisane co to dokładnie jest? Ooo ! Znalazłam!
,,[...] przez co odczytywany jest w 99% jako znak kontraktu. Jest on dobrowolny ze strony składającego propozycję choć niekoniecznie jest on zgodny z wolą użytkownika[...]''
-Kontraktu?! Z kim ja niby mam kontrakt?!
,,[...] Kontrakt jest zaprzysiężeniem użytkownika z ...''
Dziewczyna nie zdążyła przeczytać do końca, ponieważ ktoś ją zaczepia.
-Witam młoda damo. Jestem z działu do spraw śledczych. Mogę chwilę zająć? -powiedział uśmiechnięty mężczyzna.
-Oczywiście. -
odpowiedziała speszona.
Dziewczyna była zdziwiona wizytą śledczego. Mężczyzna momentalnie spoważniał i powiedział:
-Dziecko, powiedz mi. Ładnie to tak kraść książki z bloku D?
-Że co proszę?

2 komentarze:

  1. Fakt że została zawołana na obiad przeszkodził jej w mysleniu... Znaczy że ona musi miec komfortowe warunki by myśleć i nie może np. robić tego schodząc lub jedząc ?
    Po drodzę spotkała wielu znajomych... Czy to te same osoby, które ją przezywały przekletą czy coś podobnego?
    Ona wolno czyta... :( Ja chce więcej !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że bardziej była spięta całą sytuacją z bandażem i dlatego nie mogła spokojnie myśleć. Po drodze spotkała osoby, z którymi normalnie rozmawia. Nie sądzę, aby ci co ją wyzywają zagadywali do niej :P

      Usuń