wtorek, 6 stycznia 2015

Rozdział 57 - Sen cz.III

Wszyscy posłusznie ustawili się za Alex. Nikt nic nie wyczuł, ale domyślili się, że kobieta musiała wyczuć egzekutorów bo miny robiła przeróżne. Czerwonowłosa kobieta widząc, że ostatnia osoba ustawiła się za nią odetchnęła nieco ale nie na długo. Zgrabnym a zarazem szybkim ruchem wyjęła własną broń dzięki energii zebranej chwilę wcześniej przed sobą. Wbiła ją z całych sił w ziemię. Broń na pierwszy rzut oka była normalna. Jest to dzida, która przez swoje piękne przyozdobienia wyglądała bardziej jak dekoracja niż coś co nadawałoby się do walki. Wielu zdziwiło się, że dzida zamiast kończyć się ostrzem, zakończona jest metalowym, dziwnym dziobem ptaka. Zadziwiające było to, że był dość długi i zawiązany dwoma paskami na samej górze. Uwagę również przykuwały zęby, które z tego potencjalnego dziobu wystawały.
-Pierwszy raz widzę, że Alex bierze coś na poważnie, w dodatku to pierwszy raz gdy widzę jej prawdziwą broń. Jest trochę przerażająca. - pomyślała Claire.
Gdy dziewczyna rozmyślała nad ujrzaną dziwną bronią, czerwonowłosa kobieta z wprawą odpięła te dwa paski. Dziób otworzył się i wydobył nieprzyjemny dla wszystkich odgłos. Pozatykali sobie uszy rękoma choć ku ich zdziwieniu ten krzyk ich chronił. Wytworzyła się lekka srebrna otoczka wokół nich. W tym momencie większość z nich poczuła kilka aur egzekutorów. Nieznośny odgłos zniknął a ich oczom ukazały się strzały nadciągające z naprzeciwka. Każda bez wyjątku odbiła się od bariery. Chwilę później Alex wyjęła broń z ziemi i zamachnęła się. Każdy zdziwił się, że wymachuje w wolną przestrzeń choć usłyszeli brzdęk. Okazało się, że to egzekutor z tak wielką szybkością i siła zderzył się z żelaznym dziobem.
-Na co wy czekacie?! Na oklaski?! Zaraz będą tu pozostali, nie stać tak!! - zaczęła krzyczeć na wszystkich gdy wymieniała uderzenia.
Po tych słowach wszyscy oprzytomnieli. Widząc jak ich dowódczyni powaliła pierwszego z przeciwników, nabrali większej odwagi i przygotowali się na decydującą walkę. Zaczęła się zacięta walka między dwoma frakcjami, które tak na prawdę pochodzą od wspólnego przodka czyli człowieka.
-Jeden nadchodzi w naszą stronę. Spróbuję cokolwiek zrobić, pomóż mi tylko w razie potrzeby. Chroń Rose. -powiedziała zdecydowanie Claire i nie zdążyła usłyszeć odpowiedzi dziewczyny, ponieważ ruszyła do boju.
Żółtooka starała się być ostrożna i analizowała każdy ruch egzekutora. Wymieniła parę ciosów po czym mężczyzna, z którym walczyła nabrał ogromnej prędkości. Z trudem odpierała ataki, drasnął ją parę razy.
-Zadziwiające, nie jest dużo starszy ode mnie a taki silny w porównaniu do mnie! Słyszałam, że egzekutorzy nie pokazują swojej mocy bez potrzeby. Czyżbym jego zdaniem była zbyt słaba? A niech myśli co chce ale nie będzie mnie straszyć swoją prędkością! - pomyślała wkurzona i dokonała samozapłonu gdy ten zamierzał uderzyć.
Napastnik nie spodziewał się tego. Został tylko lekko oparzony bo w porę wycofał się. Wskoczył na jedno z drzew i spojrzał w stronę Eve i Rose. Doszedł do wniosku, że nie będą dla niego zagrożeniem i zajmie się nimi później. Zaczął skakać z drzewa na drzewo zarazem starając się zadać obrażenie Claire.
-Czy ty sobie drwisz ze mnie?! Walcz jak przystało na egzekutora! - wykrzyknęła ze złością.
-Claire uważaj przecież on od samego początku... - nie zdążyła dokończyć Rose bo niebieskowłosa nie słuchała jej.
Gdy tylko żółtooka zauważyła, że po jej słowach ustał w znacznej odległości, nie opanowała emocji i biegła by rzucić się na niego. Nie zdążyła daleko oddalić się od aktualnego położenia, ponieważ została unieruchomiona.
-Co?! Ale czemu?! - pomyślała zszokowana ale gdy tylko poruszyła ręka a krew poleciała z niej, zorientowała się, że podczas jego akrobacji na drzewach pozawieszał przezroczyste linki i wpadła w najprostszą pułapkę jaką mógł zastawić.
-Zostaw moją Claire w spokoju! - usłyszała głos Rose.
-No chyba sobie żartujesz! Eve weź ją stamtąd bo coś jej się stanie! - ale dziewczyna nawet nie kiwnęła palcem.
Dziewczyna podbiegła do całej tej pułapki z bronią Eve czyli sierpem. Zapamiętała, które linki unieruchomiły dziewczynę więc je przecięła. Nie długo musiała czekać na to by napastnik zaczął zmierzać w jej kierunku. Zdeterminowana nie zamierzała się wycofać w swoich działaniach. Dotknęła precyzyjnie jedną z linek a napastnik momentalnie znalazł się na ziemi.
-Na co czekasz Claire? Wykończ go bo zaraz wstanie! - zwróciła się w stronę dziewczyny z wielkim zadowoleniem ze swoich działań.
Żółtooka nie zamierzała unikać wszystkich linek i dojść do chłopaka. Wydzieliła dużą ilość ognia i spaliła je. Naładowała swoją broń mocą i zaczęła biec w stronę chłopaka, który jeszcze leżał na ziemi. Gdy znalazła się obok niego, zawahała się ale skróciła jego żywot.
-Jak ty to zrobiłaś? - zapytała po wszystkim żółtooka.
-To proste. Mam dobrą pamięć więc przecięłam odpowiednie linki.- powiedziała uśmiechając się.
-Nie o to pytałam! Jakim cudem go powaliłaś?
-Ach więc o to ci chodzi... To proste, nie wyjął nowej linki tylko miał przy broni jeszcze starą. Pamiętałam, z czym jest połączona więc dotknęłam ją i poraziłam go prądem.
-O mój losie! Skąd ty masz taka pamięć! W dodatku masz taką samą moc jak Ian i dość dobrze potrafisz się nią posługiwać?!  - zapytała zdziwiona ale nagle ziemia się zatrzęsła i na pewnej odległości rozdzieliła się w pół - na jednej stronie była Claire na drugiej Eve i Rose.

3 komentarze:

  1. Hej to ja Życie jest bez sensu tylko se nazwę zmieniłam bo tamta już do mnie nie pasuje :)
    Aleks ma bardzo fajną broń
    DZIDĘ !!!
    Claire jest oczywiście nieuważna (jak przy pojedynku z Ianem)

    Jestem ciekawa co jeszcze wydarzyło się w przeszłości niebieskowłosej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyżbym spotkała swoją imienniczkę ? :D (dochodzę do takiego wniosku patrząc na twój nowy nick)

    Dzida tak bardzo oryginalna xD Claire, ta to potrafi być ,,czujna'' ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Co nie?

    I masz rację. Mam na imię Karolina :)

    OdpowiedzUsuń