niedziela, 18 stycznia 2015

Rozdział 60 - Labolatorium cz.I

Popchnięta dziewczyna obawiała się tego, co mogła tam zastać. Rozejrzała się dookoła i ku jej zdziwieniu było tam schludnie. Wszystko ładnie uporządkowane, choć spreparowane dziwne, małe, niespotykane wcześniej przez dziewczynę zwierzęta wzbudziły odrazę.
-Nie mam nic przeciwko jeśli chcesz zobaczyć to miejsce. Najciekawszych rzeczy i tak zapewne nie znajdziesz. Ja w tym czasie poszukam tego, o czym ci mówiłem. Tylko pamiętaj, nie dotykaj niczego czego nie znasz. 
Claire skorzystała z propozycji Carla i zaczęła rozglądać się wszędzie gdzie można było. Na początku podeszła do tych zakonserwowanych dziwnych zwierząt.
-Co to za nazwy? Czy one tak się zwą? Język można sobie połamać wymawiając te napisy na etykietach! Jak będę miała czas wolny, to z chęcią zajrzę do biblioteki i poczytam o tych dziwnych małych stworkach. A to co? - zastanowiła się widząc nieopodal dużą księgę.
Podeszła do niej, z początku się wahała ale otworzyła ją. Była pełna rysunków i opisów. Wiele zdań było poprawione albo zwyczajnie przekreślone.
-To są zapiski Carla... Poznaję po piśmie, jest identyczne jak te na karteczce, którą mi kiedyś dał. Czym dalej, tym bardziej skomplikowane są te opisy dziwnych roślin i zwierząt. Ile czasu musiał poświęcić na to... - zaczęła przemieszczać się w głąb laboratorium.
Idąc coraz głębiej, wydawało jej się, że to miejsce jest dziwne ale w swojej istocie ciekawe.
-Chyba znalazłem to o czym ci mówiłem! - usłyszała głos chłopaka.
Zaczęła przechodzić między przeróżnymi półkami w stronę, z której słyszała jego głos. Gdy podeszła widziała jak Carl sięga coś z górnej półki.
-Co to za pudełko? -zapytała.
-Zaraz zobaczysz. Co? Kurde, to nie to... Gdzie ja to włożyłem? Zaczekaj jeszcze. - powiedział zniesmaczony. 
-Z chęcią zobaczę co te laboratorium kryje jeszcze w sobie!
Claire odeszła od Carla i zaczęła dalej się rozglądać.
-Co to jest?! - pomyślała gdy zauważyła żywe zwierzę w klatce.
Przyglądała mu się uważnie choć bała się podejść blisko niego.
-Domyślam się, że trzyma tu to zwierzę żeby robić na nim eksperymenty. Biedactwo, choć na swój sposób jest dziwny. Czemu przygląda mi się tak bardzo? Nie jest aż tak duży ale cały niebieski w dodatku oczy też ma niebieskie. Co ja mówię, ma pełno tych oczu! W dodatku ta dziwna ledwo wyczuwalna jego aura,. Nie jest zbyt przyjemna... Pójdę w inną stronę.
Odwróciła się i zrobiła 3 kroki do przodu. Ustała bo poczuła się nie najlepiej. Zaczęła boleć ją głowa a czym bardziej odwracała się w lewą stronę na półkę tym większy ból czuła. Mimo złych przeczuć, postanowiła sprawdzić co powoduje te nagłe złe samopoczucie. Uwagę przykuła dość gruba książka, która według niej odróżniała się od pozostałych. Chwyciła ją i poczuła, że jest dość ciężka jak na zwykła książkę. Nie zwlekając położyła ją na najbliższym biurku i otworzyła.
-To nie jest zwykła książka! W dodatku ból się nasilił.- stwierdziła gdy zamiast stron zobaczyła coś prostokątnego owinięte szmatką.
Położyła to obok książki. Chwilę się wahała ale postanowiła zdjąć płachtę. Zszokowała się widząc, że to oko w galaretowatej substancji. Ból stał się nie do zniesienia. Postanowiła odwrócić oko tak by ujrzeć jego barwę. Oko było czerwone. Patrzyła tak na nie jeszcze przez chwilę.
- AAAAA!!! MOJE OCZY!!! CZEMU ZACZĘŁY KRWAWIĆ I TAK STRASZNIE BOLĄ?!!!! AAAA!!!! - zaczęła drzeć się na całe gardło.
-Co tu się wyrabia?!! Czego dotknęłaś?!! To oko... Myślałem, że nie znajdziesz go. Jak ty to zrobiłaś?! - z początku wściekły zaś później zdziwiony zaczął wypytywać.
-Czy to ważne?! Schowaj to przeklęte czerwone oko jak najdalej ode mnie!!!! - zaczęła krzyczeć, że o mało gardła sobie nie zdarła.
Blondyn zamiast je schować, położył ręce na oczach dziewczyny. Sama nic już nie widziała przez krew wypływającą z nich więc nie protestowała. Ból nagle ustąpił. Szukała czegoś do wytarcia oczu więc chłopak podał jej chusteczkę.
-Co się stało?! Czemu widzę na fioletowo?! - zaczęła panikować.
-To pieczęć, później zdejmę ją z ciebie ale chodź jak najdalej. -powiedział spocony jakby mówienie było dla niego niesamowitym wysiłkiem.
Czerwonooka nie wiedziała co się dzieje ale posłuchała go. Nie robiła żadnych oporów gdy ten szarpał ją za rękę idąc między różnymi półkami. Czym dalej się znajdowali tym Carl wyglądał na mniej zmachanego. Oddalili się najdalej jak to było możliwe od tamtego miejsca.
-Carl co to właściwie było?
-Haha, ja to co? Nie poznałaś oka własnego brata? Może dlatego, że teraz jest czerwone? - wrócił do swojej niezbyt miłej natury.
-Co proszę?!

5 komentarzy:

  1. A to niezłe oko brata
    W życiu bym na to nie wpadła :)

    Tylko dlaczego odczuwała ból jak tylko zbliżała się do oka?

    Zdradzisz chociaż co to były za niebieskie paczadełka?

    I oczywiście jak zwykle ciekawie, tylko kiedy Claire wyruszy uratować Klopsa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe tak jakoś mi wpadł pomysł z tym okiem ;) Kto wie czemu odczuwała ból ;P. Do wyprawy z Klopsem pewnie jeszcze trochę, natomiast niebieskie paczadelka nie mają jeszcze nazwy ;P

      Usuń
    2. Nie mają nazwy? To musisz jakąś wymyślić :)

      Usuń
  2. "Czym dalej się znajdowali tym..." - "Im dale" jak już.
    Popieram stworek powinien mieć nazwę, no chyba że już więcej go nie zobaczymy...
    Dlaczego on jej o tym powiedział? Teraz ona nie będzie mu ufać... znaczy bardziej niż dotąd. XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne powiedział, bo lubi grać ludziom na nerwach.

      Usuń