Od samego ranka słychać jak w domu z pewnej osoby emanuje wielka radość.
-Ach, dzieńdoberek mój kochany braciszku!- powiedziała rozpromieniona dziewczyna.
-A no tak, sądząc po twoim niecodziennym zachowaniu, to musi być ten dzień. - odpowiedział Rafael.
-Przepraszam bardzo. Sugerujesz, że na co dzień nie jestem miła?! - widać oburzenie na jej twarzy -Zresztą nie ważne, choć masz rację, że to ten dzień. W końcu nadszedł dzień zajęć praktycznych. Ciekawe co nowego się nauczę...
-Ty i nauka? Chyba nie w tym życiu. - powiedział rozbawiony chłopak.
-Phii.... Jeszcze zobaczymy, kto będzie miał rację. - po tym słowach Claire wyszła z domu.
Przeszła zaledwie kilka kroków, gdy ktoś ją zaczepił.
-Hej, zaczekaj! Nie poczekasz na mnie?
-Ooo, witaj Rose. Nie zauważyłam ciebie. Też masz dzisiaj praktyki?- spytała z zaciekawieniem.
-Właściwie to nie. Będę miała kolejny nudny wykład o możliwościach zastosowania wyników badań w konkretnych dziedzinach nauki. Niedługo zrobią nam testy odnośnie naszych kompetencji i przydzielą do danej sekcji. Fajnie jakby m trafiła do sekcji badań nad sztucznym nadprzyrodzonym. Eh... Z moimi wynikami to tylko marzenia. - odpowiedziała dziewczyna z dość krótkimi, zaczesanymi do tyłu brzoskwiniowymi włosami.
-Nie mam pojęcia, co w tym ciekawego widzisz. Czemu nie chcesz zostać wojownikiem? Przez to nawet nie wiesz jakie masz zdolności, a nie mówiąc o użytkowaniu ich.- przedstawiła swoje poglądy przyjaciółce.
-Haha, nie jest mi to potrzebne do życia. Nie kręci mnie narażanie życia ani poczucie adrenaliny.- z uśmiechem na twarzy odpowiedziała Rose.
-Jak można tego nie lubić? Chyba nie zrozumiem nigdy twojego toku myślenia...
-To proste każdy kieruje się swoimi przekonaniami w życiu. Och, która to już godzina? Idę bo się spóźnię na wykład. Do zobaczenia. - Rose szybko zniknęła z pola widzenia.
Claire kontynuuje swoją wędrówkę na zajęcia. Gdy dotarła na miejsce, zrozumiała, że jest jedna z ostatnich. Nie minęła minuta i ktoś rzucił się jej na szyję.
-Claire! Jak się dawno nie widziałyśmy! - powiedziała dziewczyna mając łzy w oczach.
-Brak mi słów, zdajesz sobie sprawę, że nie widziałyśmy się tylko dwa dni, bo nie było zajęć, Olivio? Mogłabyś już przestać, zaraz mnie udusisz. - z widocznym załamaniem na twarzy odpowiedziała Claire.
Dziewczyna skończyła się wtulać w swoją przyjaciółkę. Odetchnęła z ulgą, że nie zagraża już jej życiu. Niebieskowłosa doprowadzała do porządku Olivie i trzeba przyznać, że długo to jej zajęło. Zanim się zorientowały, nauczyciel zarządził zbiórkę. Gdy wszyscy się ustawili w dwurzędzie i nastała cisza, mężczyzna mógł zacząć. Sama procedura jest dość specyficzna i trwa dość długo. Podczas niej uczniowie muszą m.in. śpiewać pieśń wolności i wyswobodzeniu przez bohaterów oraz salutować w odpowiednich momentach. Wspaniale to wygląda, sto pięćdziesiąt osób robią wszystko w tym samym czasie. Po tej procedurze przyszedł czas na podzielenie się na trzydziestoosobowe grupy. Na jednego nauczyciela przypada jedna z tych grup. Skład nich jest stały od tych pięciu lat. Wszystko wcześniej zostało dokładnie oszacowane. Są to grupy treningowe, ale gdy w rachubę wchodzi gra zespołowa, są zespoły trzyosobowe, czasem czteroosobowe. W grupie zawsze znajduję się osoba walcząca na krótki dystans, medyk potrafiący w pewnym stopniu walczyć oraz osoba wspomagająca czyli długodystansowa. W przypadku grup czteroosobowych mamy ten sam skład, zaś dodatkowa, czwarta osoba pełni również funkcję wspomagającą. Wśród uczniów można dostrzec pierwszych testowych sztucznych nadprzyrodzonych. Oni również wchodzą w skład grup. Po uszeregowaniu wszystkich, zaczyna się pierwsza część, czyli rozgrzewka.W jej ramach nauczyciel będący odpowiedzialnym za grupę, gdzie znajduje się Claire i Olivia nakazał obiec budynek dziesięć razy.
-Kurcze znowu mamy biegać? Nie możemy przejść od razu do właściwych zajęć?- z zawiedzeniem zapytała się Claire.
-A myślisz, że nie będziesz mieć jutro zakwasów?- odpowiedział nauczyciel.
-No będę miała, ale...
-Doskonale. Cieszę się, że doszliśmy do porozumienia.
Wydawałoby się,
że dziesięć okrążeń to wiele, ale pan Lucas i tak jest pobłażliwy. Jest on nadprzyrodzonym o dobrym sercu i traktuje swoich podopiecznych jak własne
dzieci.Wszyscy zaczęli biegać. Pokonanie takiego dystansu wydawałoby się trudne, ale codzienne treningi sprawiły, że część z nich przebiegła ten dystans bez większego wysiłku, zwłaszcza
nadprzyrodzeni którzy walczą na krótki dystans, najlepiej radzą sobie z biegami. Po zakończeniu rozgrzewki, wszyscy mają chwilę przerwy. Po odpoczynku zaczyna się pomiar mocy u poszczególnych osób. Każdy wchodzi do kabiny, która mierzy poziom mocy.
-Powiedz mi jak ty to robisz, że u każdego widać jakiś postęp, a ty nadal stoisz w miejscu mimo, że tak przykładasz się do pracy? Powinnaś zacząć uczęszcza na zajęcia teoretyczne, pomogłoby ci to kontrolować moc. - przemówił nauczyciel, gdy jest kolei Claire.
-Staram się ciągle, to ta maszyna jest zepsuta...
-Ehhh...Chyba nigdy nie dotrę do twoich myśli.- skomentował pod nosem.
Kolejne osoby wchodziły do pomieszczenia, skupiały cała moc w jednym miejscu w ciele a maszyna mierzyła ilość energii. Gdy wszyscy zostali zdiagnozowani, nauczyciel oświadczył, że właściwa forma zajęć się zaraz zacznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz