piątek, 17 stycznia 2014

Rozdział 13 - Ostatni dzwonek, czas do roboty!

-Pośpiesz się Claire! Zaraz musimy wychodzić na zajęcia teoretyczne!
-Już idę Olivio!
-Ehh.. Gdyby nie my, to byś nie poszła, co nie? Rusz ten tyłek w końcu i przyjdź! -
powiedział zdenerwowany chłopak.
Czas lata powoli dobiega końca i nadchodzi jesień a z nią pierwsze egzaminy. Dziewczyny wraz z czekającym Ianem na zewnątrz wybierają się na zajęcia. Podczas ich drogi do budynku nie ma chwili, w której nikt nic nie mówi.
-Po co mnie ciągniecie na te zajęcia?

-O czym ty mówisz? Niedługo egzaminy więc musisz wziąć się w garść! - powiedział Ian.
-Mówi mi to osoba, która dwa lata z rzędu nie mogła przejść do następnej klasy.
-Miałem pewne powody ku temu. Gdybym chciał to już dawno zdałbym.
-Nieważne. W każdym bądź razie nie rozumiem po co nam to skoro i tak się to nie przyda w przyszłości.
-To ty tak sądzisz, ale gdyby nie takie zajęcia to nie wiedziałabyś podstawowych rzeczy, które wydają ci się dzisiaj trywialne.
-Ale jest plus tego wszystkiego. Niedługo egzaminy a potem pół roku ciężkiej pracy i będą moje utęsknione egzaminy z umiejętności.
 -O ile zdasz.
-Jak zawsze potrafisz pocieszyć.
Gdy dochodzili do budynku spotkali Eve, co ich zaskoczyło.
-Witajcie, czekałam na was.
-Eve jak dawno się nie widziałyśmy. - tradycyjnie Olivia rzuciła się na nią.
-Proszę zejdź ze mnie.
-Jak się czujesz? Wszystko dobrze? Właściwie czemu czekałaś na nas?
- odezwała się Claire.
-Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Jak to czemu czekam? No więc... no... słyszałam od innych sztucznych nadprzyrodzonych, że oni tak robią i czują jak to określili ,,radość w sercu". Dlatego chciałam spróbować. Mówili również, że mimo zaniku pamięci te uczucie było im znane. Czuli się jakby zaczęli powracać do życia.
Wszystkich zdziwiło to, co powiedziała Eve. Przez chwilę nawet pomyśleli, że jej odczucia za życia zaczęły się w końcu ujawniać.
-No tak w sumie to możliwe. Dobrze by było jakby jej odczucia zaczęły powracać. W końcu z tego co mi wiadomo sztuczni nadprzyrodzeni to zwykli ludzie, którzy pragnęli z jakiś powodów siły więc dobrowolnie się zgłosili.  Koszta też są duże - niepowodzenie całego zabiegu, utrata pamięci, która dotyka każdego z nich. Jak chcą tak żyć to ich sprawa, nawet jeśli byłabym człowiekiem to nie chciałabym tego... Starałabym się doskonale wykorzystać walory tamtej strefy. Zastanawia mnie z jakich powodów Eve chciała tego w tak młodym wieku. Ona ma można rzec zaledwie 12 lat! Ciekawa jestem jak dali jej przepustkę na podróż między strefami. Może kiedyś wrócą jej wspomnienia i się dowiemy? Zanim to nastąpi pewnie jeszcze dużo czasu minie, z tego co wiem nie ma zanotowanej ani jednej osoby, której wróciłaby pamięć, choć ludzkie odczucia dość często wracają przez co mogą zacząć żyć od nowa w nowym towarzystwie. - rozmyślała niebieskowłosa.
Nastała krępująca cisza więc głos zabrała Olivia.
-No popatrz kto by pomyślał. I co Eve czujesz coś?
-W sumie nic...
-Rozumiem. Nie martw się z pewnością niedługo twoje emocje wrócą do ciebie!

Nie przedłużając tej rozmowy weszli do środka. Każdy zajął swoje miejsce a lekcja się zaczęła. Nauczyciel opowiadał uczniom jak będzie wyglądać ich egzamin pisemny. Oczywiście znaleźli się tacy, którzy nie przejmowali się tym zbyt bardzo. Zajęcia dobiegły końca.
-Jak wy wyrośliście, dojrzeliście, to już ostatnia klasa! - zaczął nauczyciel od zajęć teoretycznych.
I dalej kontynuował:
-Cóż chciałbym wam życzyć wszystkiego najlepszego na waszej drodze życia oraz abyście zdali egzamin według waszych oczekiwań. Nie spotkamy się aż do egzaminów. Jest tyle rzeczy, które chciałbym wam powiedzieć. Nawet nie wiem od czego zacząć, ponieważ[...]
-Co on wygaduje, jeszcze tyle czasu! - w tym momencie dziewczyna zająknęła.
-Znowu to samo. Znowu to dziwne znamię na nadgarstku mnie boli, wręcz piecze. Ostatnio mnie bolało w bibliotece kiedy ten śledczy mnie schwytał[...]-dalej kontynuowała.
-[...]Więc jak mówiłem macie teraz tydzień wolnego na przypomnienie a potem podejście do egzaminów[...]
-Chwila moment czy on właśnie powiedział, że jeszcze tylko tydzień? O losie jak to szybko minęło! Chyba jednak nie obejdzie się bez pomocy. Najlepiej byłoby spytać brata ale chwila, pewnie znowu odburknie coś w stylu ,,A nie mówiłem!''. Mimo wszystko będzie trzeba spróbować.

Jeszcze długo nauczyciel do nich przemawiał. Gdy skończył, dziewczyna nie tracąc czasu szybko zaczęła biec w stronę domu z nadzieją, że zastanie brata.
-A ona gdzie się tak śpieszy?- spytał Ian.
-Widziałam, że zrobiła dość wymowną minę gdy usłyszała, że jeszcze tydzień do egzaminów.-
odpowiedziała Olivia.
Cała zdyszana w końcu dobiega do upragnionego domu. Chwilę stała przy nim aby ochłonąć i weszła jakby nic się nie stało do środka.
-Och, witaj Claire. Nie sądziłam, że tak szybko wrócisz. -powiedziała ciocia.
-Tak jakoś wyszło.
-Po za tym czemu ty ciągle nosisz ten bandaż na ręku? Rozumiem, że przyznałaś się do kłamstwa(że się nie oparzyła wodą), ale nie rozumiem twojego stwierdzenia, że chcesz być oryginalna i mieć swój własny styl. Jakbyś nosiła jakieś ładne kokardy, ale bandaż? Wyglądasz jakbyś była kontuzjowana.
-No cóż stwierdziłam, że to mój styl i tyle w tym temacie. A właśnie ciociu jest może Rafael w domu?
-Tak, wrócił krótko przed tobą.
-Rozumiem.

Dziewczyna zdecydowanym krokiem poszła w stronę brata.
-Na pewno się nie zgodzi, ale trzeba się przełamać i spróbować!
Na początku rozmawiali o zwykłych rzeczach, ale dziewczyna zaczęła przeć ku swojemu celowi. Bystry chłopak domyślił się o co jej chodzi. Zaczął wygłaszać swoje racje, ale ostatecznie zgodził się na udzielenie jej pomocy. Dziewczyna ucieszyła się.
-Nie ciesz się tak. Dwa ostatnie dni będziesz sama się uczyć, bo ja będę musiał wszcząć przygotowania wraz z innymi do ważnej misji.
-W porządku. -potulnie posłuchała głosu brata.
Uczyła się dzielnie 5 dni wraz z bratem zaś 6 dnia zamierzała pójść do biblioteki. Zawołała zwierzęta choć nie wymyśliła zbyt oryginalnych imion dla nich. Pies jej zdanie był Psem a lis był Lisem. Kiedy jej pupilki przybiegły posłusznie, wszyscy udali się w stronę biblioteki. Już było czuć chłodniejszy wiatr niż był wcześniej a dziewczynie zrobiło się trochę zimno.
-Aaaaapsik! -kichnęła.
-Na zdrowie. - powiedział ktoś delikatnym głosem.
-Dziękuję.-
dziewczyna rozejrzała się dookoła, ale nikogo nie było.
-Ty półgłówku, czemu jej odpowiedziałeś! Ustalaliśmy przecież, że zaczekamy na odpowiedni moment! -odezwał się dość masywny głos.
-Wybacz przyjacielu.
Głos dochodził z dołu. Dziewczyna schyliła się i nie mogła uwierzyć w to co widzi.
-Niemożliwe. Jakim cudem?! Dlaczego moje zwierzęta przemawiają ludzkim głosem?!

1 komentarz: