Nastał kolejny dzień. Dziewczyna zaczęła przygotowywać się do wyjścia. Kulejąc doszła do kuchni skąd wzięła kromkę chleba, posmarowała masłem i położyła ser, po czym wyszła zabierając ze sobą plecak z książkami i zeszytami oraz ,,dwudniowych nauczycieli''. Niebieskowłosa zastanawiała się, w które miejsce się udać. Po ostatniej niespodziewanej akcji przy opuszczonej fontannie, nie straciła nadziei i udaje się tam. Droga przebyta dzień wcześniej zajmowała co najmniej o połowę czasu mniej niż teraz gdy jest kontuzjowana. Nareszcie ukazał się im upragniony widok fontanny. Dziewczyna usiadła na fontannie, rozłożyła książki, otworzyła parę zeszytów.
-A zatem od czego zacząć? Jest dużo rzeczy, których nie potrafię...
-Odłóż te zeszyty i tak nie potrafisz się uczyć. -powiedział duży czarny pies.
-Jak mam to rozumieć?! - powiedziała oburzona.
-Spokojnie. Po prosty chce abyś inaczej to zapamiętała. Nie zapominaj, że ja mam większą wiedzę niż ty. Tyczy się to również Makarona. Powiem ci z jakich dziedzin mogę ci cokolwiek powiedzieć z własnego doświadczenia. Może na takiego nie wyglądam, ale żyję o wiele dłużej niż ty.
-Może i jest to jakieś rozwiązanie. No to zaczynajmy.
Claire przysłuchiwała się uważnie temu co mówił do niej pies. Co jakiś czas zadawał dziewczynie pytania aby sprawdzić czy uważa. O dziwo były widać efekty. Godziny mijały a dziewczyna miała już powoli dosyć tego. Zrobili krótką przerwę po czym wrócili do nauki. Po długim wyczerpującym dniu wrócili do domu. Następnego dnia schemat został powtórzony. Nastał dzień egzaminów i dziewczyna stawiła się na nich. Pytania były podchwytliwe i dość trudne. Skończone, teraz tylko czekać na sprawdzenie. Żółtooka czekała niemal miesiąc na wyniki. W końcu. Zaproszono wszystkich, którzy podeszli do egzaminu i wyczytali osoby, które zdały wraz z ich wynikiem, który osiągnęli. Pod koniec wyczytywania padło imię i nazwisko dziewczyny. Uradowana poszła odebrać certyfikat zdanego egzaminu.
-Wiesz co dziewczyno?- powiedział wręczający jej certyfikat.
-Ktoś cię przygotowywał czy sama się uczyłaś?
-Tak pół na pół.
-Nie wiem kto ci pomagał, ale to cud, że w ogóle zdałaś. Twoje odpowiedzi nie były zbyt satysfakcjonujące, ale dziwi mnie czemu na jedno pytanie rozpisałaś się z takimi szczegółami. Cóż zagwarantowało ci to zdanie egzaminu. Także gratuluje.
-Pewnie chodzi mu o to zadanie z Demonicznymi Zwierzętami. Co za szczęście, że miałam takie pytanie. Tyle co mi opowiadał Makaron i Klops, to nie było możliwości abym na to nie odpowiedziała dobrze.-pomyślała.
-Po prostu pytanie trafiło w moją mocniejszą stronę. - uśmiechnęła się i odeszła.
Do domu wracała z Rose, która dzisiaj nie miała zajęć a chciała zobaczyć jak wypadną pozostali: Ian, Olivia oraz Eve, która również musiała podejść do egzaminu. W odróżnieniu od niebieskowłosej pozostała 3 zdających znała podstawowe wiadomości a na tle pozostałych bardzo dobrze wypadli. Każdy ucieszony swoim pozytywnym wynikiem rozszedł się w swoją stronę(do domu). Gdy dziewczyna dochodziła do swojego domu zauważyła zwierzęta, które były ciekawe wyniku. Posiedziała z nimi jakiś czas na dworze i opowiedziała wszystko. Po czasie weszła do domu gdzie napotkała ciotkę. Trochę zajęło aby opowiedzieć jej wszystko, ale ciocia bardziej cieszyła się ze zdania egzaminu niż słuchania całej historii. Kiedy Josephine poszła do sklepu po zakupy a Rafael był zajęty swoimi sprawami, zwierzęta postanowiły zostać jeszcze na dworze. Dziewczyna chciała się odprężyć. Wyciąga wszystkie książki i najpierw je układała, bowiem ostatnio zaniedbała to i miała bałagan. Gdy wzięła jedną z nich przypomniała sobie o swojej ,,przygodzie" w lochach. Jej myśli nagle skupiły się na tajemniczej kartce i mężczyźnie, który dał jej ją.
-Ten mężczyzna mówił, że zna z mojego najbliższego otoczenia tylko 2 zdolnych odczytać tą kartkę... Kto to? Może to moje zwierzęta? W końcu mają ze mną kontrakt. Może Olivia zgrywała się, że nic na niej nie widziała? Chce się dowiedzieć ale nie wiem jak za to się zabrać... Choć z drugiej strony jeden zły ruch i koniec...- w tym momencie Rafael przerywa jej rozmyślania, prosząc ją o przyniesienie herbaty.
-Ehhh... W porządku.- dziewczyna zrobiła herbatę i przyniosła bratu.
-Claire. Wiesz, że Alice chce niedługo do nas wpaść? -zaczął mężczyzna.
-Siostra? Kiedy? Dali jej wolne?
-Miała to być niespodzianka, ale za te 5 miesięcy gdy będziesz miała egzaminy praktyczne, ona wtedy chce przyjechać i zobaczyć jak wkraczasz w dorosłe życie.
- Naprawdę? -powiedziała z entuzjazmem.
-Przecież nie będzie żadnych przeszkód, w końcu też mieszka w Strefie Nadprzyrodzonych.
-Dobrze, że to podkreśliłeś. Jeszcze by brakowało gdyby przyjechali ....
-Przestań!
-Phi...
Dyskusja trwała jeszcze jakiś czas. Claire bardzo ucieszyła się na wieść, że jej siostra przyjedzie w odwiedziny pomimo, że jeszcze tyle czasu zostało. Chciała od razu zacząć ćwiczyć do egzaminu. Szukała okazji aby z kimś powalczyć, ale nie udało jej się, ponieważ inni ją powstrzymywali ze względu na jej nogę. Gdy noga w dość szybkim tempie(jak zawsze) zagoiła się, wzięła się do ciężkiej pracy. Dni mijały, jeden miesiąc minął , drugi...W końcu nadszedł ten dzień, bardzo upragniony dzień, mianowicie egzamin, ale również spotkanie się z siostrą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz