Claire wraz z Ianem wyszli z areny. Są zbyt zmęczeni, nic dziwnego w końcu musieli stoczyć 3 walki. Usiedli pod jednym z filarów. Żółtooka zdjęła ciężką jak na jej strukturę ciała zbroje. Podeszła natychmiast pielęgniarka i pyta się czy opatrzyć rany ale oni odmówili, poprosili jedynie o wodę. Kobieta równie szybko poszła jak wróciła. Podała to o co prosili i skierowała się ku innym zdającym.
-Ehh.. Całkiem sprytnie to wymyśliłeś. - powiedziała dziewczyna.
-Niekoniecznie, to była spontaniczna decyzja. Szczerze mówiąc nie wiedziałem co zrobić gdy Matt wydobył tą ogromną ilość wody a ty przez pewien czas wyglądałaś jakbyś zaraz miała omdleć. Sądziłem, że to już koniec walki. Nie spodziewałem się, że zrobisz coś tak oryginalnego a zarazem mądrego. Patrząc na twój charakter...
-Spontaniczna? Ja w tej sytuacji nie miałam żadnego pomysłu a ty znalazłeś momentalnie rozwiązanie na grupowe pokonanie aż dwóch przeciwników jeden po drugim! Mój charakter? Czy ty coś mi sugerujesz?!
-Uspokój się. Nie o to mi chodziło. Myślałem, że w miarę możliwości będziesz starać się zniwelować całą wodę a nie tylko jej część przy czym wyszło to nam na dobre.
Jeszcze przez dość długi czas oboje odpoczywali i rozmawiali. Gdy wszystkie potyczki dobiegły końca, musieli wstać i wyjść ponownie na arenę. Wszyscy zdający stali i czekali na werdykt. Przywódca strefy wstał ze swoją wielką dumą i poprosił o ciszę. Chyba nikt go nie usłyszał ale ludzie z trybun widząc, że tak ważna osoba podnosi się z krzesła natychmiast umilkli. Zeskoczył z tak wysokiej wieży bez problemu(nic dziwnego w końcu nadprzyrodzeni są bardziej wytrwali niż ludzie i ich możliwości są nieco większe). Zaczął podchodzić do każdego zdającego z osobna. Znając opinię wszystkich sędziów jak również przedyskutował z nimi komu zaliczyć egzamin, przyszła pora na uświadomieniu społeczeństwu i pokazaniu chluby przyszłego pokolenia. Przy pierwszej osobie znacząco podniósł rękę co oznaczało zdanie egzaminu. Kilku kolejnych również doświadczyli tego zaszczytu. Gdy doszedł do bodajże 10 osoby nic nie zrobił co było znakiem nie zdania egzaminu przez kandydata. Przechodził i często komentował postępowanie niektórych kandydatów. Czasami udzielał im rad na przyszłość. Mężczyzna średniego wieku podszedł do syna(Matta) i nie wyglądał na zbyt zadowolonego. Powiedział mu parę słów po czym podniósł mu rękę. Zastanawiające było to co powiedział mu ojciec, ponieważ jego mina momentalnie zrobiła się ponura. Tymczasem mężczyzna znalazł się na wysokości Iana.
-Co on mu tam mówi? Nie mogę usłyszeć bo pochylił się nad nim i szepcze... -gdy dziewczyna skończyła rozmyślać przywódca znalazł się obok niej.
Spojrzał się na nią jak myśliwy na swoją ofiarę.Przysunął się do niej po czym przemówił:
-Zaskoczyłaś mnie. Wiem, że po WAS(tu zaakcentował) można wszystkiego się spodziewać ale niektóre rzeczy nadal mnie dziwią. Nie popieram pomysłu by posłać cie do walki, nie mniej jednak większość zdecydowała abyś zaliczyła ten test. Cóż dla ciebie też mam jedną radę.Pamiętaj, jeden zły ruch i pożegnasz się z wolnością. - po czym podniósł jej rękę do góry.
Tłum wiwatujący wygranym i pocieszający przegranym w tym momencie nie był zbyt zadowolony. Zaczęli komentować tą decyzję między sobą.
-O czym on mówił? Jakie ,,was''? O co tu chodzi?- zaczęła rozmyślać nad wieloma sprawami.
Nim się obejrzała cała ceremonia,która trwa dość długo już się zakończyła. Spotkała się z Eve i Ianem, którzy pogratulowali jej zaliczenia egzaminu. Gdy żółtooka ze wstydem powiedziała, że zamyśliła się i nie zauważyła czy oni również zdali pozostała dwójka spojrzała się na nią dziwnie. Powiedzieli, że również zaliczyli. Chwilę później przyszła Olivia, która gratulowała wszystkim. Rozmawiali przez jakiś czas po czym każdy ruszył w stronę domu(rodzina kibicowała im ale poszli do domu zapewne aby przygotować ucztę z okazji zaliczenia egzaminu). Claire doszła do domu gdzie ciotka i brat już tam czekali. Josephine(ciocia) jak zawsze pierwsze co zrobiła to opatrzyła jej wszystkie rany, Rafael mimo wypominania jej o tym, że mogło być lepiej,pogratulował jej. Wszyscy się cieszyli ale dziewczyna była zagubiona we własnych myślach. Jej rozmyślania zostały przerwane:
-Claire!! Jak wyrosłaś! Kto by pomyślał, że twoje dziecinne marzenia się spełnią! - powiedział delikatny głos.
-Alice! - wykrzyknęła z radością dziewczyna.
Powtarzasz słowo "dom" pod koniec. Nawiasy są tu kompletnie niepotrzebne. Uf.. ale akcja ^^ i kolejna tajemnica.
OdpowiedzUsuń