wtorek, 8 lipca 2014

Rozdział 25 - Pierwsza misja.

Mężczyźni wyszli i zaczęło się odliczanie 10 minut. Dziewczyna spanikowana wyrzuciła poza pokój swoje zwierzęta, nie wpuszczała do siebie nikogo i zaczęła się ubierać.
-Już tak szybko misja? Myślę, że ma to coś wspólnego z wczorajszą wizytą u brata.
Zmartwiona ciotka i zdziwiona Alice zaczęły chociaż rozmawiać z nią przez drzwi. Pocieszały ją, że z pewnością to jakaś próba wytrzymałości dla nowych, którzy zdali egzamin. Claire miała już wychodzić gdy o czymś zapomniała.
-Racja, nie mam pojęcia co to za dziwny amulet ale to prezent od siostry więc będę o niego się troszczyć. - po czym założyła na szyję ten piękny mieniący się w słońcu zielony okrągły kamień(z dziwnymi napisami,których nie mogła rozczytać).
Wychodząc z pokoju spojrzała się miłym wzrokiem na swoją rodzinę i bez zbędnych pożegnań przed pierwszą misją, powiedziała tylko ,,Do zobaczenia za jakiś czas''. Gdy wyszła, mężczyźni nie tracąc czasu chwycili ją za ramię i pociągnęli za sobą.
-Przepraszam ale czemu tak nagle zostałam wezwana? Rozumiem, że teraz jestem prawnym wojownikiem ale chciałabym znać chociaż cel swojej misji.
-Słusznie. Na początku muszę streścić naszą obecną sytuację. A zatem... Wczoraj wieczorem dostaliśmy sygnał, że nasza bariera wokół strefy została naruszona najprawdopodobniej przez egzekutorów[...]
-Że co?! Egzekutorzy na naszym terytorium?!
-zaczęła rozmyślać.
-[...] Zatem to ty zostałaś mianowana do tej misji. -skończył mężczyzna.
-Kurde! Przez moje zdziwienie samą sytuacją nie usłyszałam o co chodzi. Nie wyglądają na zbyt przyjaznych więc tylko się spytam gdzie mam się udać a resztę dopytam się u kogoś milszego.
Po czym powiedziała:
-Przepraszam, zszokowała mnie ta sytuacja, czy mógłby pan jeszcze raz powiedzieć gdzie mam się udać?
-Jeszcze tego nie powiedziałem... Cóż skoro się tak śpieszysz to idź przed wschodnią bramę, my tym czasem zajmiemy się pozostałymi.

-Chcą mnie wysłać po za bramę naszej strefy? -pomyślała.
Dziewczyna nie tracąc czasu pobiegła w stronę bramy. Gdy dotarła na miejsce jakaś kobieta wręczyła jej dość lekki plecak mówiąc, że znajdują się tam najbardziej potrzebne rzeczy na tą misję. Claire wzięła go i podeszła do pozostałej 9, która miała się wybrać poza bramę.
-Pewnie to są ci sami, którzy zdawali ze mną wczoraj. Patrząc na nich, kojarzę większość.- jej wzrok zatrzymał się na jednej znanej jej osobie.
-Niech to...  - to jedyne co przyszło jej na myśl gdy zauważyła, że przez tą misje będzie skazana na towarzystwo Matta.
-Kogo ja tu widzę. Nie sądziłem, że będziesz razem ze mną w drużynie. Nie masz pojęcia co to poczucie czasu, co?
-Niezbyt mnie obchodzi twoje zdanie...
-Phi.. Zresztą ja mam zamiar skupić się na misji ale patrząc na twoją zagubioną minę nawet nie masz pojęcia co się tu dzieje. Znaj moje dobre serce , oświecę cie.
-W normalnej sytuacji nie prosiłabym o to ale znając tylko część sytuacji... Trudno niech gada(choć znając jego znowu zacznie coś wymyślać).
-Cóż zaczęło się to wszystko wczoraj pod wieczór. Naszą barierę naruszono(zapewne zostało to wykryte przez osoby, które czuwają nad jej nietykalnością) a jak wiesz pełni ona duże znaczenie w naszym życiu. Osoba, która wtargnęła na nasze terytorium nie kryła się. Gdy ktoś stał na drodze bez wahania został zabity. Według zeznać świadków oraz straży jesteśmy pewni, że to egzekutor. Miał długie czarne włosy oraz ciemnokrwiste oczy.
-Rozumiem. Każdy z nich w końcu ma czarne włosy i czerwone oczy ale słyszałam, że potrafią się maskować i wtopić się w tłum. Dlaczego tego nie zrobił?
- Mnie się pytasz?! Może pobiegnij za nim i się spytaj! Gdy zorientował się, że został namierzony starał się przebić dalej ale nie udało mu się. Nie wiadomo co było jego celem. Nasze siły już go prawie miały gdy nagle pojawił się mężczyzna o długich blond włosach oraz wręcz identycznych oczach co ty. Żółtooki intruz chwycił go(egzekutora) za ramię i pociągnął po czym zaczęli uciekać. Wysłali za nimi dość dużą ilość osób aby ich dorwać, chyba twojego brata tam również wysłano.
-Mój brat został wysłany aby za nimi podążać?!!
- spytała zszokowana.
- Owszem, kilka oddziałów zostało wysłanych. Mają sprowadzić ich żywych.Wracając... Rada Strefy z moim ojcem na czele zdecydowała wprowadzić stan wyjątkowy zatem nikt poza wojownikami nie ma prawa opuszczać strefy. Ponadto ich samowola jest otwartą deklaracją rozpoczęcia wojny z nami. W tym momencie pojawiamy się my. Rada postanowiła aby wysłać ,,młodzików'' na ich chrzest bojowy. Mamy patrolować najbliższe nam okolice Magicznego Lasu. Być może szykują(egzekutorzy) coś większego, o wszelkich zmianach mamy powiadomić. Rozkazali unikać wszelkich walk, naszym priorytetem jest patrol. Podobno grupa sztucznych nadprzyrodzonych ma do nas później dołączyć. Cóż to wszystkie informacje jakie zgromadziłem na podstawie wypowiedzi innych i podsłuchania rozmów ojca. -skończył swoją przemowę.
-Cóż, dzięki za informacje, choć jestem zszokowana tym co usłyszałam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz