-Czemu tak nagle o to się spytałeś?
-Nie zamierzam się patyczkować z nim.
-Fiu, fiu. Kto by pomyślał, że ta mała przybłęda(Makaron) nadal za tobą chodzi w dodatku ta żółtooka dziewczyna również z nim założyła kontrakt.
-Brak mi czasu. Makaron wiesz co masz robić. Zostaw go mi.
-Już
się robi Klopsiku! Claire chodź za mną, zostaw mu walkę. Jeśli
będziesz zbyt blisko może cie nie zauważyć i zrobi ci krzywdę.
-Lub co gorsza zbyt bardzo się nakręci i straci panowanie nad sobą. - pomyślał wierny towarzysz psa.
-Przestań zgrywać bohatera! Wszyscy się tym zajmiemy.-powiedziała dziewczyna.
-Nie ma żadnego nas tylko ja i on(wskazał łapą na własnego brata).
-Haha, kłótnie w zespole? Coraz bardziej mi się to podoba,tylko szkoda, że nie
opowiedziałeś swojej właścicielce o swojej przeszłości... Zaczyna być
mi jej szkoda...
-Nie mam więcej czasu na twoje dziwne
zagrywki ani na decyzje Claire. Wybacz mi(zwrócił się do dziewczyny) ale mam z nim osobiste
porachunki zatem do zobaczenia. -pojawił się chwilowy podmuch wiatru.
-Poczekaj, przecież jest jeszcze... - w tym momencie zamilkła.
Jej oczom ukazał się jeszcze większy niż Szynka monstrum. Jest to prawdziwa forma Klopsa. W przeciwieństwie do brata ma on bujną sierść oraz strukturą ciała przypomina psa z wielkimi uszami.Mierzy on 10 metrów, jest w większości czarny. Jego drugim kolorem jest czerwień, która otacza jego długiej sterczące uszy, łapy(od połowy w dół), bujny ogon(a właściwie jego końcówkę), dziwny znak na jego czole oraz rzucające się na pierwszym planie rządne krwi a zarazem przenikliwe oczy. Dość dziwną rzeczą jest szara kolczasta obroża z krótkim łańcuchem, która znajduje się na jego szyi.
-Moja głowa, czuje te wszystkie emocje przepływające przeze mnie. Czuje uczucia Klopsa(mignęła jej jakaś sylwetka zwierzęcia w myślach i jakieś sceny jakby za mgłą). Co to było? To monstrum przede mną, czy to nadal Klops? - pomyślała.
-To nie czas na złe samopoczucie! Chwila dziwnie to zabrzmiało ale wiesz o co mi chodzi. Szybko musimy stąd się oddalić! - powiedział Makaron ale dziewczyna nie słuchała bo widząc ogrom swojego domownika zaczęła się najprawdopodobniej go bać(trzęsła się).
-Ocknij się! Jak tak dalej pójdzie... - szarpnął ją z całej siły przez co dziewczyna oprzytomniała.
-Ach, mieliśmy stąd uciekać. Chwila... Nie zostawię tak Matta na pastwę losu. Poczekaj chwilę. -podbiegła i trzęsąc się dalej wzięła go na plecy po czym podążała za lisem.
W końcu oddalili się na bezpieczną odległość choć obaj walczący byli tak duzi, że dziewczyna po udzieleniu pierwszej pomocy Mattowi usiadła i wpatrywała się w ich walke(widziała przewracające się drzewa w blasku księżyca).
-To jest zupełnie coś innego niż nasz(jako tej 10-osobowej grupy) poziom walki. - pomyślała.
Cios szedł za ciosem. Szynka mniejszy choć bardziej zwinny potrafił dosięgnąć oponenta i zadać mu kilka ran zaś Klops też nie był gorszy. Walka była dość wyrównana, było można usłyszeć echo ich głosów:
-Widzę, że wyszedłeś z formy.
-Nie rozśmieszaj mnie.
Nie wiadomo który głos był czyj. Od czasu do czasu było widać jak używali jakiś technik zbierając swoją energię tak jak teraz. Klops zebrał energię, stworzył dziwne pole pod sobą, wypowiedział jakieś słowa niezrozumiałe dla dziewczyny i spod niego wyleciało kilka czerwonych pocisków w kształcie płomieni. Szynka zaś tworzył w tym czasie tarczę, która go ochroni. Pogrążona coraz bardziej w tym widowisku zaczęła dziczeć.
-Już, spokojnie. Nie martw się zaraz będzie po wszystkim.
-Powiedz mi Makaronie, o jaką przeszłość chodzi Szynce?
-Bo ja wiem... Sam chciałbym wiedzieć, jedyne co mi powtarza jak pytam się o jego przeszłość to te słowa: ,,Popełniłem wiele grzechów ale byłem przyparty do muru. Eh...Być może chce tak sobie to tłumaczyć, nie mniej jednak dziękuję, że spotkałem ciebie . Otworzyłeś mi oczy.''
-Rozumiem... - powiedziała.
Rozmawiała z lisem lecz nim się obejrzała było już po walce. Zorientowała się gdy usłyszała zbliżającą się do siebie postać. Skumulowała energię w ręku i uwolniła ogień. Jej oczom ukazał się Klops jakiego znała(w postaci zwykłego psa).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz