Podczas burzliwej dyskusji na temat wart wokół Claire, znalazł się ktoś kto wymyślił alternatywę. Był to Ian, który przez cały czas milczał.
-Chwila
moment... Wiem co poradzić na ten problem, że też wcześniej o tym nie
pomyślałem! W porządku więc zrobimy tak, to będzie najlepsze
rozwiązanie. - powiedział rozpromieniony.
-Ale o co ci chodzi bracie? Mimo wszystko nie nadążamy za twoim tokiem myślenia. -powiedziała nieco zakłopotana Rose widząc mimikę własnego brata.
-A
no tak... Te warty koło Claire nie miałyby sensu, ponieważ tylko by to nas
wymęczyło, a my musimy być w stanie gotowości dlatego znalazłem
alternatywę . Jestem w końcu użytkownikiem elektryczności co znaczy,
że mogę przewodzić impulsy oraz wprowadzać je gdzieś. Co wy na to, abym
wprowadziłbym wam małą ilość własnej mocy do organizmu tak aby nie
robić wam krzywdy? Czemu się pytam? Pomyślałem, że jeżeli coś stałoby
się Claire to w tym momencie każdy z was dostałby minimalnego ale
odczuwalnego wstrząsu elektrycznego wewnątrz organizmu co byłoby znakiem
niebezpieczeństwa.
-W sumie nie głupi pomysł ale ten twój impuls
będzie w stanie istnieć w nas przez tak długi czas abyś mógł go kontrolować? Co z Claire? Jak dowiesz się, że jej coś się stanie? Ponadto
czy Eve to nie zaszkodzi?- odezwał się Matt.
-Nie ma problemu jeśli chodzi o kontrolę. Jeśli będziemy wszyscy razem albo dana osoba będzie tego dnia z Nią to mogę przecież wyjąć ten ładunek, a ja sam będę się regenerować w tym czasie. Czemu miałoby to zaszkodzić Eve? Czy ona wygląda ci na jakąś pozaludzką kreaturę? Jest taka sama jak my czyli ,,z krwi i kości'' zaś co się tyczy naszego ,,obiektu do ochrony'' to już tłumaczę. W niej również zostawię swój ładunek. ,,Wpasuje" go tak samo jak u was do układu nerwowego, a dokładniej mózgu. U niej będzie to część mózgu odpowiedzialna za wydzielanie mocy więc gdy tylko uaktywni się, wyczuję to. Natychmiast uaktywnię mój impuls nerwowy w waszych mózgach dzięki czemu poczujecie dość charakterystyczny ból ale zarazem pobudzę ośrodek odpowiedzialny za wzmożone odczuwanie aur. Dzięki temu wasze możliwości będą większe więc z łatwością będziecie mogli śledzić gdzie podążam.
-Wszystko ślicznie ale mam jedno pytanie... Kto was o takie drastyczne kroki prosił?!! - odezwała się wkurzona żółtooka.
-Co ty sobie wyobrażasz? Myślisz, że pozwolimy im na samowolkę?! Po za tym, jeżeli zabraliby Cię to z kogo mógłbym się pośmiać? - powiedział Matt.
-Czy ty prowokujesz mnie do jeszcze większej złości!!
-Claire, musisz zrozumieć, że to dla twojego dobra. Martwimy się o ciebie. Wiesz w jakiej sytuacji jesteś. Nie masz zbyt wielkiego poparcia wśród społeczeństwa ze względu na bycie tym kim jesteś... Skoro powiedziałaś nam prawdę to nie męcz się sama tylko zaufaj nam. Postaramy się jak najbardziej Cię wspierać. - odezwała się Rose.
-Nie chcę po prostu was w to wciągać! Zwłaszcza Ciebie bo jesteś z nas wszystkich najsłabsza.
-Nami się nie przejmuj. My chcemy zrobić to z własnej woli. Po za tym, kto tak powiedział? Może nie interesuję się walką ale mój brat musiał na kimś ćwiczyć przed egzaminami więc to ja z nim walczyłam. Potrafię walczyć choć nie tak dobrze jak wy. -dziewczyna zaczęła naciskać.
-Eh.. W porządku niech tak będzie. Niech Ian kombinuje z tymi swoimi impulsami co tam chce skoro i tak mnie nie będzie to bolało.
Chłopak tylko uśmiechnął się i zaczął podchodzić do każdego po kolei. Pierwsza w kolejności była Olivia. Skupił się i uwolnił moc na własnej ręce. Nie dało się nie zauważyć tych wręcz fioletowych napięć przechodzący od ramienia do dłoni, w której skupił je.
-Hej! Chyba nie chcesz mi takich mocnych ładunków wstrzykiwać! Nie zapominaj, ,,to'' będzie w moim mózgu!
-Nie rozpraszaj mnie! czy ja wyglądam na głupca? Oczywiście, że będą to mniejsze ładunki.- powiedział wkurzony po czym wrócił raz jeszcze do poprzedniej czynności.
Po skupieniu błyskawic przybliżył się do dziewczyny, wysunął rękę tak aby była na wysokości jej głowy. Jego moc zaczęła formować się w duży okrąg przed jej głową, który z czasem zaczął się zmniejszać. Wszyscy z uwagą przyglądali się temu co robi chłopak. Gdy zmniejszył się o połowę. Momentalnie uformowała się mała błyskawica, która przeniknęła przez skórę Olivii. Wszyscy nieco się zdziwili zaś Ian bez namysłu kontynuował i robił to samo u innych. Po skończeniu jeszcze chwilę rozmawiali po czym (oprócz Eve) wszyscy się rozeszli do domów. Gdy dom opróżniał i została tylko Claire, jej zwierzęta oraz zielonowłosa, zaczęła się rozmowa.
-Dlaczego właściwie nie powiedziałaś im całej prawdy? - zapytała się dziewczynka.
Nastała cisza zaś Klops zaczął patrzeć na Claire przenikliwym wzrokiem, tak jakby miała nie odpowiadać na to pytanie, ale ona nie rozumiała o co mu chodzi. Po chwili dziewczyna odezwała się.
- To chyba jasne... Nie chcę ich martwić za bardzo, choć i tak dużo im powiedziałam. Jak sądzisz, jakby zareagowali na wieść o moich demonicznych zwierzętach?
-Claire! Jaka ty bezmyślna! Chcesz zostać dobrym wojownikiem jak nawet nie potrafisz trzymać gardy?! Nie czujesz osoby, która jest za drzwiami i wszystkiemu się przysłuchuje?! - odezwał się milczący dotąd Klops.
-Niemożliwe, jaka ja głupia! W dodatku to bardzo dobrze mi znana aura, jak ja mogłam tej osoby nie wyczuć! - w tym momencie nieproszona osoba wyszła zza drzwi nieco zszokowana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz