sobota, 22 listopada 2014

Rozdział 45 - Wyjście na zewnątrz.

Minął tydzień odkąd Claire jest w Strefie Egzekutorów. W tym czasie zregenerowała się w znacznym stopniu (ale jeszcze trochę jej brakuje do pełni sił). Pomimo swojej niechęci udało jej się przyzwyczaić do nowych warunków życia. Tymczasem nastał ranek, dzień zapowiadał się jak każdy inny. Dziewczyna wstała, ubrała się i chciała jak co dzień pójść do biblioteki jednak na korytarzu napotkała Carla. Chwycił dziewczynę za ramię, pociągnął za sobą i ruszyli w stronę schodów.
-Co ty robisz?! Puszczaj! Przecież nie da się od tak zejść z tych schodów! - powiedziała gdy tylko zauważyła, że mężczyzna objął ją i zaczął schodzić ze schodów.
Szykowała się na trzy piętra szarpaniny z nim ale ku jej zdziwieniu gdy tylko spojrzała przed siebie była już na zewnątrz.
-Po co się tak kręciłaś? Doskonale wiem o schodach.[...]- lecz dziewczyna nie słuchała i spoglądała dookoła siebie.Była dość zdziwiona tym co widziała. Z opowieści, które krążyły u niej, miała zastać wielkie luksusy i wszechobecny dobrobyt. Rzeczywistość jednak ją zadziwiła i zdumiała. Pomimo takiej wielkiej siły jaką władali egzekutorzy, ich społeczeństwo było zacofane. Wszystko dookoła było wykonane w starym stylu. Carl widząc zadziwienie dziewczyny nie zamierzał czekać aż się ocknie i szarpnął ją za sobą. Zdziwiona posłusznie poszła za nim przyglądając się wszystkiemu dookoła. Po drodze nic nie rozmawiali. Doszli do wielkiej polany, która wyglądała jak pole treningowe.
-Pokaż na co cie stać chyba, że wolisz stać się moim obiektem badawczym.- odezwał się blondyn.
-Jakim obiektem?! Nie chcę być królikiem doświadczalnym! Mam przejść jakieś szkolenie? - chciała zadać jeszcze więcej pytań ale nie zdążyła.
-No proszę... Myślałem, że dowiedziałaś się w końcu przez ten tydzień po co tu jesteś. Czego tak się obawiasz, tych czerwonych oczu?- powiedział z źle wróżącym uśmiechem.
-Skąd mam wiedzieć czemu tu jestem? Oczywiście, że nie miałam odwagi się zapytać!
-Interesujące. Pozwól, że ci powiem. Wiesz, że egzekutorzy działają inaczej niż dwie pozostałe strefy? Oni nie skupiają się na technologiach, wolą doskonalić samych siebie. Nie mają czasu na wiele rzeczy, ponieważ dużo czasu poświęcają treningom. Zauważ, że oprócz zwykłych czerwonookich, którzy zajmują się podstawowymi rzeczami jak obsługa sklepu czy rolnictwo są tu praktycznie pustki.
-Proszę do szczegółu, to nie tłumaczy mojej obecności na tych ziemiach. - powiedziała stanowczo.
-Jak sobie chcesz. Egzekutorzy chcą być mimo wszystko wciąż silniejszy, zatem oprócz własnych sił potrzebują też cudzych. W tym celu zaczęli polować na takich jak my. Oprócz nas jest tu jeszcze paru takich samych. W dodatku... Oj chyba znów mi język gada głupoty. Przechodząc do sedna sprawy, mam poprowadzić twoje szkolenie i wydobyć twoją prawdziwą moc. - powiedział i spojrzał się znów na dziewczynę jak tego pierwszego dnia, niczym wilk na owcę.
-Moją prawdziwą moc? -spytała zmieszana. 
-Owszem. Masz pecha, że jako egzekutor dostałaś jedną z najpowszechniejszych mocy czyli żywioł ognia. Nie oznacza to jednak tragedii. Nie zapominaj, że zakazane dzieci generują własną moc. No muszę przyznać, że jak na początkującą osobę tydzień temu dałaś niezłe przedstawienie. Koniec gadania, pokaż ile potrafisz w takim stanie.
-Pokazałam własną moc?!
- lecz nic już nie zdołała powiedzieć bo blondyn zaczął atakować.
Dziewczyna zrobiła parę zgrabnych uników po czym przeszła do kontrataku. Jej ciosy nie były tak silne jak zawsze. Carl ciągle powtarzał dziewczynie, że ma podążyć za instynktem ale ona nic nie zrozumiała z tego. Po tych wszystkich zablokowanych ciosach z tak dużą łatwością w końcu powalił ją na ziemie, odszedł kawałek, poczekał aż dziewczyna wstanie i ruszył z powrotem w stronę budynku(czarnowłosa Claire podążyła za nim). Długo nic nie mówili do siebie aż w końcu gdy dochodzili do budynku gdzie dziewczyna mieszkała, blondyn przemówił.
-Tylko na tyle cie stać w tym stanie? Jesteś do niczego... Nie mam nawet ochoty szkolić kogoś takiego jak ty. Odpocznij jeszcze trochę i zaczniemy od początku. Na razie. -powiedział to po czym wszedł do budynku.
Dziewczyna chciała zrobić to samo lecz gdy tylko uchyliła drzwi, przypomniała sobie, że tak łatwo nie wejdzie. Wkurzyła się na Carla i zdała sobie sprawę, że musi znaleźć kogoś kto mieszka tu i pomoże jej wejść do środka. Chodziła długo nie mogąc nikogo znaleźć aż w końcu się zmęczyła, odeszła od budynku do najbliżej ławki i usiadła. Dopiero teraz widzi ogrom budynku a zarazem jego piękno, była to stara ale nigdzie nie spotkana przez nią architektura.
-Och, co ty tutaj robisz? - zapytała się obca dziewczyna.
Dziewczyna odwróciła głowę w stronę osoby, z której dochodził głos. Widziała w niej swoją przyjaciółkę Eve. Jej włosy były równie zielone co jej z tą różnicą, że u nieznajomej sięgały aż do ziemi. Ubrana w skromną ale schludną białą sukienkę. Jej twarz biła na odległość podobieństwem do sztucznej nadprzyrodzonej. Jej uwagę zwróciły żółte oczy.
-Kim ty właściwie jesteś? - ze zdziwieniem skierowała to pytanie do przybyłej.

6 komentarzy:

  1. Czym jej słabość się objawiała ?
    Te przeskoki przypominają mi prozę Andrei Norton.
    Gostek spotyka czarownice, razem z nią trafiają do jej miasta aż tu naglę w kolejnym rozdziale czytasz co się działo miesiacu po bo jej się nie chce opisywać to bohater uczy się nowego języka.

    "Minął tydzień...Tymczasem nastał ranek, dzień zapowiadał się jak każdy inny." - to się dziewczyna szybko zaaklimatyzowała.

    Zacofane i w starym stylu... ciekawe co Egipcjanie by ci na to odpowiedzieli, albo grecy :P No chyba że pijesz w tym wypadku do neandertalczyków.
    Czy nie było wcześniej powiedziane, że w jej strefie caly rozwój skupia się tylko i wyłacznie na wojsku i technologiach bojowych? I że przez to zamiast prysznica ma konewkę?
    "Myślałem że dowiedziałaś się w końcu przez ten tydzień po co tu jesteś." - Tydzień? a godzina wyjasnień by nie wystarczyła, by ją uświadomić że ma przejść "jakiś szkolenie ?"
    Nie miała odwagi by spytać? Serio? Z resztą pal sześć z jej odwagą, ci egzekutorzy naprawdę nic nie powiedzieli, tylko tak się na niż gapili jak na rybke w kawarium i czekali aż sama sie spyta? Przez tydzień? Czy oni są jacyś niepełnosprytni umysłowo?

    Prawie zapomniałam że Carl nie jest egzekutorem...
    Skupiają się na doskonaleniu siebie... no tak, bo w strefie dziewczyny nie poddawali młodziezy morderczym treningom i nie mutują ludzi tworząc sztucznych? No ale ok... Tu się czepiam.

    "...- zapytała się obca dziewczyna. Dziewczyna odwróciła głowę..." - nie rozumiem kto do kogo mówi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie opisywałam, bo nic ciekawego ją nie spotkało. Chodząc tylko w budynku i nigdzie indziej raczej byłoby to monotonne. Nie, że się zaaklimatyzowała na 100% tylko sformułowanie ,,jak każdy inny'' odnosi się do rutyny.

      Raczej chodziło mi o to, że nie mają jakiś super nowoczesnych budynków. Owszem było coś takiego z prysznicem, ale nie wiem co ma to do tego :P

      Wiesz jakby nie patrzeć to z jeden strony nie czuje się komfortowo w obecności tylu egzekutorów ponadto nadprzyrodzeni nie mają z nimi dobrych stosunków. No i przede wszystkim różne przesądy nadprzyrodzeni mają odnośnie egzekutorów. Być może nie chciała się narażać? Jeśli chodzi o dolegliwość umysłową egzekutorów to najwyraźniej nie czuli potrzeby mówienia Claire czemu tu się znalazła.

      Może i poddawali, ale dla np. nadprzyrodzonych to było normalne, a dla egzekutorów może już niekoniecznie. Sztuczni są obiektem badań, ale nie jest powiedziane w jakim celu. Jeśli chodzi o doskonaleniu siebie, to myślałam bardziej o indywidualnym kształceniu lub zbiorowym treningu(niby trening to podobnie jak u nadprzyrodzonych, ale tam tylko młodzież poddawana jest treningom).

      Jak ta obca laska się zapytała Claire, to ona słysząc jej głos odwróciła głowę.

      ,,-Och, co ty tutaj robisz? - zapytała się obca dziewczyna.
      Dziewczyna odwróciła głowę w stronę osoby, z której dochodził głos.'' <------ Myślałam, że to jest do zrozumienia :<

      Usuń
    2. Pytanie: czy po tygodniu w nowym miejscu odczuwasz już rutynę? Nie sądzę.
      Zacofanie = nie supernowoczesne. Znaczy 90 % polski jest zacofana? Dobra... jako patriotki nie odpowiadajmy może lepiej. Taki marny dobór słownictwa i tyle.
      Aha... nie widzieli potrzeby by ją poinformować... No spoko, niby po co?

      Znaczy nadprzyrodzeni trenują się tylko jak młodzież a potem to już nie? Raz że o tym nic nie wiedziałam. Dwa że to trochę bez sensu.

      Rozumiem tyle, że masz tam powtórzenie "dziewczyna" i że "głos dochodził z osoby". Rozumiem że Z Ciebie również czasem "dochodzi głos"? Naprawdę nie słyszysz jak to brzmi ?
      "Odwróciła się w stronę z której usłyszała głos." albo "w stronę wołającej ją osoby" albo "nieznajomej" cokolwiek.
      Już to że "słysząc jej głos Claire odwróciła głowę" (parafrazując twoje wyjaśnienie) brzmi tysiąc razy lepiej.

      Usuń
    3. Jeżeli mam możliwość poruszania się na niewielkim obszarze, to raczej też poczułabym rutynę niezależnie od tego czy dobrze mi z tym czy nie :P Ej czekaj bo nie załapałam .... Co ma do tego Polska? xDDD Myślę, że to ukazuję charakter ludu, który zamieszkuje tą strefę. :)

      Cóż to tylko moja wizja, możesz mieć inne wizje jak chcesz.... Z resztą nie pisałam tego żeby nie zanudzać ludzi opisem, sama nawet mówisz, że czasami za dużo opisuję ;)

      Według mnie to brzmi zrozumiale, da się wywnioskować z kontekstu. Brzmi jak brzmi - najważniejsze, że wiadomo o co chodzi . :)

      Usuń
    4. O matko- zastanawiam mnie jak Ty czytasz książki? Analizujesz każde zdanie czy,aby na pewno wszystko jest ok zamiast skupić się na całokształcie? Z resztą nie o to mi chodzi więc przejdę do sedna: przede wszystkim odnoszę wrażenie,ze za bardzo chcesz przenieść swoją wizję na opowiadanie K96.
      To tak mimo chodem, teraz odp na Twój komentarz. Otóż różni ludzie w różnym tempie przyzwyczajają się do nowych miejsc. Ja często jeździłam na kolonie i owszem, już po tygodniu pobytu w danym miejscu czułam pewną rutynę.
      Przykład z Polską totalnie zbędny. Słowo ''zacofane'' ma chyba jasne znaczenie. Uważam,że jego zastosowanie było słuszne i odnosi się do porównania ich warunków z warunkami z naszego świata (nw czy zauważyłaś,ale samo miejsce akcji opowiadania jest wymyślone,ale da się odczuć te charakterystyczne dla fantasy oddalenie stąd inne dla nas zacofane *może wolisz słowo ''przedawnione"?* warunki ).
      Co do powtórzenia: myślę,że błędy logiczne,stylistyczne itp. zdarzają się nawet największym pisarzom tyle,że zanim ich książka zostanie wydana poprawiana jest przez edytorów, posty na blogu dodawane są "na gorąco'' także błędy się zdarzają- miło,że zwróciłaś uwagę,ale drążenie tematu nie jest konieczne.
      Nie chcę tu nikogo obrażać ani naskakiwać- wyrażam swoje zdanie,z którym wiem,ze się nie zgodzisz. Obydwie mamy prawo myśleć po swojemu i obydwie możemy to przekazać.

      Usuń
    5. Zgadzam się ;-) i już Cię lubię.
      "Z resztą nie pisałam tego żeby nie zanudzać ludzi opisem, sama nawet mówisz, że czasami za dużo opisuję." - Nie nie opisujesz za dużo. Myślę że opisów masz w sam raz tylko czasem niepotrzebnie coś doprecyzowujesz. Jak ktoś nie rozumie to napisze w komentarzu. Od tego są blogi, by poznać cudze zdanie. Ja powiedziałam historia żyje własnym życiem z momentem jej upublicznienia, więc to normalne że mam własną wizję. Każdy ma ale się z nią nie obnosi. I ta, w czytanych książkach zawsze analizuje każde zdanie, nawet u klasyków... a w sumie zwłaszcza u klasyków, by stwierdzić na czym polega ich wielkość. Nie nie jestem polonistką.
      Jeśli autorkę to drażni mogę już nie komentować, ale i tak przeczytam do końca. Niemniej wydawało mi się, że dotąd to K96 nie uraziłam...

      Usuń