piątek, 30 stycznia 2015

Rozdział 63 - Niecodzienny poranek.

Nastał nowy dzień. Dziewczyna spała gdy nagle obudziło ją nagłe zimno.
-Co tu tak zimno w tym pokoju? Co?! Jestem na zewnątrz?! - gwałtownie zareagowała.
Była na otwartej przestrzeni a dokładniej na ławce.
-Ile można spać?! - usłyszała znany jej głos.
-Carl co to ma znaczyć?! Co ja tu robię?!
-Hmm... Co tu możesz robić? No nie wiem. - odpowiedział z uśmiechem na twarzy.
-Pytam się poważnie! O losie jak tu zimno! -powtórzyła swoje narzekanie. 
-Kto wie... Może miałem dość tego, że się spóźniałaś przez te dwa dni na trening albo zorganizowałem ci zemstę za dotykanie rzeczy, których nie powinnaś dotykać. - spojrzał złym wzrokiem na Claire.
-Kurczę ja tylko dotknęłam czegoś w jego laboratorium... Strach pomyśleć co zrobiłby, gdybym przez pomyłkę coś stłukła... -pomyślała.
-Na co czekasz? Masz pięć minut na pójście do pokoju i przebranie się. W innym wypadku jutro możesz spodziewać się podobnej pobudki. -dziewczyna wzdrygła się.
-Nie ma szans! Nie dam rady w pięć minut ale z drugiej strony nie zamierzam drugi dzień z rzędu marznąć na dworze i obudzić się zesztywniała. Jak głęboki sen musiałam mieć, że nie poczułam gdy mnie przenosił?! - zaczęła myśleć jednocześnie biegnąc w stronę widocznego budynku.
Gdy dobiegła do niego, pospiesznie wykonała czynności by móc przejść przez wejście.
-Claire, co ty tutaj robisz w takich ciuchach? Przecież nie wychodziłaś... -powiedział zdziwiony mężczyzna.
-Długo by tu mówić... Gdy będę miała czas wolny to przyjdę i na spokojnie z panem porozmawiam, ale teraz spieszę się. - mężczyzna odziany w zbroję zrobił przejście dziewczynie i momentalnie wbiegła do środka budynku.
Znalazła się w swoim pokoju, po czym przebrała się. Wybiegła z niego a następnie udała się w stronę schodów. Tym razem Simon nie pytał się dziewczyny o co chodzi, tylko zrobił od razu dla niej przejście. Gdy znalazła się na zewnątrz Carl już na nią czekał.
-No nieźle, jak chcesz to potrafisz. Nie mamy czasu idziemy na pole treningowe dalej ćwiczyć. - powiedział i udali się na to miejsce.
-Od czego mam zacząć? -zapytała choć obawiała się odpowiedzi. 
-Od razu przejdziemy do konkretów. Zrób to co wczoraj tylko, że dziesięć razy pod rząd w dość zadowalającym tempie i przejdziemy dalej.
Claire miała trochę obaw, że nie uda się jej tego zrobić. W czasie, który wyznaczył blondyn, dziewczyna zrobiła to 7 razy.
-Nie jest źle ale też nie najlepiej... No cóż.. Myślę, że jak będziesz trenować dalszą część całego zabiegu, to będziesz miała wprawę w tym. Teraz postaraj się poruszać tymi małymi kulkami w przestrzeni. 
-Dobrze...
-Pomyśl o nich jak o piórku niesionym przez wiatr. Spójrz(rzucił piórko) ono leci według własnych zasad, spokojnie i powoli ale jeden niewłaściwy ruch(dmuchnął na nie) i następuje chaos. Zmienia swój tor lotu. Skup się i staraj się równomiernie rozprowadzać energię do kontrolowania ich wszystkich. - powiedział skupiony.
-Niesamowite. Na co dzień jest przerażający ale zarówno w swoich zapiskach jak również w obowiązkach jest bardzo dokładny. W tak krótką chwilę potrafi zmienić się nie do poznania. Gdybym go trochę lepiej nie poznała, pomyślałabym, że na co dzień jest spokojny i cierpliwy.
Wiele wysiłku wkładała w to dziewczyna ale efektów nie było zbyt widać. Gdy tylko uniosła każdą z tych kulek na znaczną odległość od ręki, któraś wymykała się spod kontroli i sama z siebie leciała tak jak ją wiatr niósł.
-Zostań tu. Idę dla nas po coś do jedzenia. Ćwicz w tym czasie. - powiedział znudzony i odszedł.
Claire przytaknęła głową i ćwiczyła dalej. 
-Pomyśleć o nich jak o piórku... Łatwo powiedzieć...- tymczasem wrócił Carl z jedzeniem.
 Delektowali się posiłkiem, trochę odpoczęli i powrócili do punktu wyjścia.
-Ech .. Znowu będzie trzeba zacząć wszystko od początku. - westchnęła Claire.
-Nie marudź bo póki co tylko w tym dobra jesteś, zacznij w końcu pracować. - powiedział bezsilnie.

7 komentarzy:

  1. Muszę przyznać, że Carl zapewnił Claire bardzo "miłą" pobudkę ;)
    I czy tylko mi się wydaje, że potem Carl wyjątkowo mniej wredny? Nawet jego ostatnia kwestia była prawie miła

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No taką miłą pobudkę na pewno każdy by chciał :P Jak widać nawet on ma przebłyski i nie jest aż tak niemiły ;)

      Usuń
  2. -Carl co to ma znaczyć?! Co ja tu robię?!
    -Hmm... Co tu możesz robić? No nie wiem. - odpowiedział z uśmiechem na twarzy.

    To było dobre XD

    Tylko nie kumam że jest na nią zły mimo że pozwolił jej się rozejrzeć i jak na ironie
    nie podoba mu się że dotkneła jedynej znajomej jej rzeczy... bo miała "nie dotykać niczego czego nie zna" czy coś takiego, a ona odkryła oko brata, które przecież jakby nie patrzeć znała, prawda?

    "-Długo by tu mówić... Gdy będę miała czas wolny to przyjdę i na spokojnie z panem porozmawiam, ale teraz spieszę się." i dlatego rzuciła tak długim zdaniem zamiast rzucić "Carl" ? Facet na pewno by się domyślił...

    "Spójrz(rzucił piórko) ono leci według własnych zasad, spokojnie i powoli ale jeden niewłaściwy ruch(dmuchnął na nie) i następuje chaos." - zamast nawiasów powinny byc myślniki a to co pomiędzy nimi należałoby potraktować jak osobne zdania. Czy piórko ma własne zasady... Raczej wiatr, ale niech będzie.

    "Na co dzień jest przerażający ale zarówno w swoich zapiskach jak również w obowiązkach jest bardzo dokładny." - Tak dokładny, że to również jest przerażające O_O. Niemniej jego zachowanie mnie jakoś nie zaskoczyło, jest tak jak wcześniej.

    PS: Mam wielką prośbę jako czytelnik. Mogłabyś w spisie treści dorzucić tytuły rozdziałów, bo trudno mi znaleźć fragment, w którym chciałabym coś sprawdzić? Byłabym strasznie wdzięczna. Nie pamiętam np. czy Carl jej wyjaśnił czemu ją tak właściwie szkoli ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niby znała oko brata, ale z początku nawet nie zdawała sobie sprawy, co to może być.

      W sumie mogłaby to też powiedzieć :P Chodziło mi o to, że normalnie jak nie ma wiatru, to leci jak mu się podoba, tylko jak zawieje, to zmieni kierunek. Hehe, jak widać, u niego musi być to wręcz idealny :P

      Myślę, że jeśli będę miała dzisiaj siły, to zrobię to od ręki lub na spokojnie następnego dnia :)

      Usuń
    2. Dziękuje za tytuły przy rozdziałach. Nawet nie wiesz jak to pomaga i zaoszczędza czas przy odnajdywaniu się :D.
      "...masz NIE DOTYKAĆ niczego czego NIE ZNASZ" - rozumiem że chodziło mi o to by nie dotykała kompletnie niczego, bo jak niby w jego laboratorium miałaby znaleźć coś co zna?
      Co do twojej odpowiedzi, to ona początkowo nie zdawała sobie sprawy, czym mogą być wszystkie inne rzecz np. księga/dziennik/notes który prowadził.

      Usuń
    3. Zawsze mogła znaleźć jakieś preparaty, które znała, gdy były żywe xd

      Usuń