środa, 4 lutego 2015

Rozdział 64 - Ingerencja Carla.

Gdy po posiłku Claire zaczęła wszystko od nowa, Carl tym razem przyglądał się uważnie temu, co robi jego uczennica.
-Źle to robisz. Zobacz tak to powinno wyglądać. -podszedł do niej i położył rękę na jej nadgarstku.
-Nie dotykaj mnie bez mojego pozwolenia ! -oburzyła się.
-Spokojnie, chcę ci tylko pokazać jak to powinno wyglądać. Nie ruszaj tak bardzo ręką. Zacznij od początku a ja postaram się zrozumieć gdzie robisz błąd.
Zdezorientowana dziewczyna zaczęła kształtować dużą kulę ognia.
-Nie tak agresywnie! Nic dziwnego czemu ci nic nigdy nie wychodzi.
-Wypraszam sobie! Wychodzi mi wiele rzeczy!
-powiedziała wkurzona.
-Zacznij od nowa. Skup się nad formowaniem ale tym razem nie na zużywaniu energii. Ja będę to kontrolować i zobaczysz jak powinnaś to robić.
-A od kiedy jesteś tak dobroduszny, że chcesz mi pomóc? Coś mi się nie chce wierzyć... -powiedziała oskarżając Carla.
-Jeżeli nie zamierzasz spędzić wieczności nad tym, to rób co ci każę. -powiedział spokojnie choć mięśnie wokół oka drżały ze zdenerwowania.
Tak też się stało. Czerwonooka skupiła się na kształcie zaś chłopak na kontrolowaniu wypuszczanej przez nią mocy.
-Niesamowite! Z jaką łatwością stworzył tą kulę! Pomyśleć, że ja też tak mogę! Dość dziwne uczucie przy takim systemie wypuszczania mocy ale jakże jest ono efektywne!
Gdy rozdzielili kulę na kilka mniejszych, chłopak powiedział, że teraz to on zajmie się resztą a ona ma się przyglądać i zapamiętać to uczucie. Wszystkie kule uniosły się na wysokość głowy dziewczyny i stały nieruchomo. Nim się zorientowała wszystkie rozdzieliły się w szybkim tempie na różne strony.
-O kurde ale niesamowite to było! -pomyślała zdumiona.
-Dobra, koniec tego dobrego. -po czym kule zniknęły, a sam chłopak odszedł od dziewczyny.
-To było niesamowite, zróbmy to jeszcze raz! - powiedziała podekscytowana.
Chciała dać krok do przodu ale upadła na ziemię. Carl domyślił się o co chodzi i załamał się jeszcze bardziej.
-Nie mów mi tylko, że coś tak prostego wypompowało z ciebie znaczną część energii.. -dziewczyna sama była zdziwiona zaistniałą sytuacją
Zrezygnowany chłopak zarządził pierwszy raz sam od siebie przerwę, po czym wrócili do treningu.
 -Czemu to mnie przypadło trenować akurat ciebie... Nawet po mojej ingerencji nie potrafisz kontrolować tych kul. Jedynym plusem w tym wszystkim jest to, że zrozumiałaś o co chodzi w szybkim tempie tworzenia jednej kuli i podziale jej na kilka mniejszych.
-Nie żebym coś mówiła ale one tak się szybko rozleciały, że nie zdążyłam niczego uchwycić! Powinien się cieszyć, że jego ingerencja dała efekt, w tym co robił stosunkowo wolno! -
pomyślała.
Godziny mijały nieubłaganie a efektów nie było widać.
-Koniec na dzisiaj... Jutro będziesz dalej próbować. - po czym skierowali się w stronę budynku.
Czerwonooka gdy znalazła się wewnątrz budynku poszła na spóźnioną kolację. Gdy skończyła posiłek pozałatwiała jeszcze parę spraw. Następnie udała się do własnego pokoju po ciuchy, by zażyć kąpieli. Gdy wróciła, położyła się na łóżku.
-Staram się nawiązać kontakt z Makaronem ale nadal cisza od tamtej pory... Muszę się pośpieszyć. Nie wiem kiedy chcą wdrożyć w życie swój plan. Chcę być jak najlepiej przygotowana... Mój poczciwy Klopsik zawsze pomagał mi w trudnych sytuacjach, nawet jak złościł się za rzeczy, które nabroiłam... Nie mam chwili do stracenia, jeśli chcę być wystarczająco silna by dać radę mu pomóc, muszę dużo ćwiczyć. Odzyskanie pamięci jest bardzo ważne ale mój drogi przyjaciel ważniejszy. - pomyślała i zaczęła przebierać się w codzienne ciuchy.
Pomimo tak późnej godziny wyszła na korytarz. Poszła w stronę schodów.
-Claire? Co ty tutaj robisz o tak późnej porze? - spytał Simon.
-Muszę wydostać się na zewnątrz. Chcę dzisiaj jeszcze kontynuować swój trening.
-Carl ci tak kazał? -zapytał zdziwionym tonem. 
-Nie, źle pan myśli. To ja tak postanowiłam, chcę stać się silniejsza... -mężczyzna podszedł do niej i położył rękę na jej głowie.
-Och... Rozumiem. Daję ci pozwolenie na opuszczenie budynku.
-Dziękuję panie Simon!
-wykrzyknęła radośnie i już szykowała się by wybiec na zewnątrz ale odziany w zbroję mężczyzna zatrzymał ją.
-Zjedz to. Wzmocnisz się, a zarazem uzupełnisz braki w swojej mocy. Jesteś zbyt słaba żeby w szybkim tempie regenerować się. - podał dziewczynie kilka owoców a ta momentalnie je zjadła.
-Dziękuję bardzo. To ja już będę szła.
-Claire... Daje ci pozwolenie ale jutro będziesz musiała w zamian ze mną porozmawiać na bardzo poważny temat. -powiedział stanowczo.
-Dobrze, dobrze! - nie zwracała uwagi bo chciała jak najszybciej zacząć trening we własnym zakresie.
-To będzie dotyczyć kogoś na kim ci zależy. Chcę odbyć rozmowę z tobą odnośnie twojego planu z niejakim Makaronem.
-Co?! Czy pan znowu sprawdzał ,,co mi siedzi w głowie''?!- powiedziała zdziwiona ale mężczyzna popchnął ją w stronę drzwi.
Próbowała raz jeszcze połączyć z przejściem ale nie poskutkowało. Zdezorientowana starała się o tym na razie nie myśleć. Na dworze było już ciemno, tylko blask księżyca dawał jakąkolwiek jasność.
-To jest straszne... Coraz bardziej przypominam egzekutora. Jest niesamowicie ciemno a ja zaczynam widzieć w ciemności tak jak ten chłopak w kitku mi mówił pierwszego dnia gdy się obudziłam... Nie potrzebuję własnego ognia do oświetlenia drogi...- pomyślała przerażona i ruszyła w stronę pola treningowego.

5 komentarzy:

  1. APOKALIPSA !!!!
    Carl miły i cierpliwy!
    I w końcu Claire sobie przypomniała sobie o Makaronie i Klopsiku

    Nie mogę się doczekać rozmowy Simona z Claire

    Claire jest egzekutorką i cieszę się że w końcu zaczynają w niej sie rozwijać te egzekutorskie umiejętności
    ♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, koniec świata jest bliski :P A nom, ciekawe co na to wszystko sądzi Simon :)

      Usuń
  2. Przepraszam, ale nie ocenię Twojego opowiadania. Z góry wiem, że ocena byłaby bardzo, bardzo słaba. Twoje opowiadanie to jeden wielki dialog i to raczej niezamierzony, w ogóle nie ma tu opisu, a samo opowiadanie - narracja - jest w stanie cząstkowym. Zapis woła o pomstę do nieba, przecinków i kropek w ogóle nie umiesz używać, robić błędy ortograficzne i nawet nie wiesz, jak się stawia spacje przy znakach interpunkcyjnych. Toteż myślę, że lepiej będzie - i dla mnie, i dla Ciebie - jeśli nie będę się za to zabierać.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za szczerość :)

      Usuń
    2. Myślę że z ortografią, spacjami nie jest źle, a interpunkcję raczej rozumiesz, tylko wygląda jakbyś o niej zapominała.
      Czy dialog jest niezamierzony? Hym... Orzeknę po przeczytaniu końcówki ;-). Przyznać trzeba, że dialogów jest o wiele za dużo i czasem kwestie wydają się sztuczne, ale myślę, że zachowana jest tu logika, ciągłość myśli i spójność.

      Usuń