Nastał kolejny dzień. Promienie słoneczne wdzierały się przez okna. Już od rana był duży ruch w budynku. Ciężkie kroki skierowane w kierunku pokoju Claire przykuwały dużą uwagę.
-Pewnie znowu zaspała... Lepiej uprzedzać fakty, zrobię jej pobudkę jakiej jeszcze nie zaznała. - pomyślał wkurzony Carl.
Gdy otworzył drzwi, ku jego zdziwieniu nie zastał tam dziewczyny.
-Czyżby już wstała? Niee... Łóżko nie jest pościelone, nadal musi się gdzieś tu kręcić. - wyszedł z pokoju.
Chodził po różnych piętrach a czym dłużej to trwało tym jego cierpliwość była coraz słabsza.
-Carl? Co ty tu jeszcze robisz? - usłyszał głos za sobą.
-Jeszcze go tu brakowało. -pomyślał.
Chłopak odwrócił się w stronę osoby mówiącej do niego.
-No proszę, czy to nie nasz kochany Simon? - odpowiedział z nieszczerym uśmiechem na twarzy.
-Przestań grać znów w te swoje gierki! Odpowiadaj smarkaczu!
-Spokojnie, spokojnie... Po prostu nie wiem gdzie jest Claire.
-Taki mądry a się nie domyśliłeś? Śmiechu warte. Czeka już na polu treningowym. - powiedział i bez oczekiwania na odpowiedź zniknął.
-Na polu? - zdziwił się i ruszył w jego kierunku.
Tymczasem zmęczona Claire po nieprzespanej nocy, usiadła na ziemię i oczekiwała na blondyna.
-Co tak wcześnie tutaj robisz? Czyżbyś wzięła moją groźbę do serca? - usłyszała cyniczny głos za sobą.
-Chyba śnisz! Dla twojej wiadomości spędziłam tu całą noc i ćwiczyłam!
-Ćwiczyłaś? - zapytał zdziwiony.
-Tak i muszę przyznać, że potrafisz czasami coś mądrego powiedzieć a nie tylko mi grozić. Twoja rada odnośnie piórka dała mi dużą wskazówkę. Spójrz! - powiedziała zadowolona i zaczęła wszystko od początku tak jak to robiła z chłopakiem.
Po rozdzieleniu kul, każda poleciała w swoją stronę. Nie było to tak szybkie jak blondyn to ostatnio robił ale tempo było zadowalające. Poruszały się po wolnej przestrzeni z taką łatwością ale zarazem z gracją. Podczas gdy dziewczyna odzyskała momentalnie energię przez zachwyt tym, czego udało jej się dokonać, Carl przyglądał się wszystkiemu uważnie i śledził najmniejszy ruch każdej z kul.
-Przekieruj teraz wszystkie na prawo. -nakazał blondyn.
Czerwonooka zrobiła to a chłopak jeszcze skrupulatniej przyglądał się kulom.
-Tak jak sądziłem... Nie robisz tego poprawnie... Kogo ty chcesz oszukać?!
-Niemożliwe... Domyślił się?! Jest bystrzejszy niż sądziłam. -zdziwiła się.
-Od razu widać, że ten sposób różni się od tego co wykonywałaś ze mną, choć muszę przyznać, że twoje rozwiązanie jest pożyteczne. Używasz powiewu wiatru, który pomaga kierować nimi dzięki czemu zużywasz mniej energii i jesteś w stanie dłużej utrzymać te kule. Nie mam pojęcia jak ci moja wskazówka pomogła... Zrobiłaś wszystko na odwrót choć nie sądziłem, że wpadniesz na taki pomysł... Co zrobisz jeśli zabraknie wiatru? Utkniesz na poziomie żółtodzioba? Nie zawsze będziesz walczyć na otwartej przestrzeni, może zdarzyć się, że do walki dojdzie w pomieszczeniu.
-Nie myślę na razie nad tym, póki co nic takiego mi nie grozi.
-Zadziwia mnie twoje beztroskie podejście... Skoro ten etap w jakimś stopniu już opanowałaś to przejdźmy do najważniejszego, całej kwintesencji tych ćwiczeń. Dla osób niezbyt silnych ten patent jest przydatny no i jeśli chodzi o szybkość podczas walki.
-Ciekawe o co mu tak właściwie chodzi...
-Zaskoczyłaś mnie dzisiaj więc w nagrodę zamiast teorii najpierw pokażę ci sam do czego zmierzam.
Patrz uważnie.
-Coś musi się za tym kryć, nie ma mowy żeby był tak dobry sam od siebie....
Chłopak chwycił średniego rozmiaru kamień i umieścił go na dłoni. Nałożył na niego pieczęć i przybrał kolor zielony aby było widać jego wypuszczoną energię. Dzięki dobrym umiejętnościom chłopaka, te małe kawałki wbrew grawitacji same odleciały w różnych kierunkach jak w przypadku kul Claire. Dziewczyna spojrzał w górę i zauważyła, że kamienie ustawiły się w okrąg.
-Co ty niby zamierzasz? - zdziwiła się.
-Dawno ze mną nie walczyłaś jeśli dobrze pamiętam. Co ty na to żeby zacząć ćwiczyć w taki sposób ostatnią część? - powiedział z uśmiechem.
-Ale jak niby ma wyglądać?
-Najpierw pokażę ci kwintesencje całego treningu a później w boju postarasz się zrobić to samo. Tego nie da się wyuczyć, możesz być niewiadomo jak dobra ale jeśli nie masz refleksu to po tobie.
-Jestem znacznie osłabiona, czy na pewno temu podołam? Nie mam pojęcia co on może knuć... Nie mniej jednak trzeba spróbować. Zrobię wszystko żeby stać się silniejszą, nie tylko ze względu na siebie ale na bliskie mi osoby! Pyta się czy pasuje mi to i podaje dłoń? Nie rozumiem w co on znowu pogrywa ale raczej nie mam wyboru.
Dziewczyna już chciała podać dłoń gdy chłopak dodał:
-Jesteś dość osłabiona ale zróbmy mały zakład. Jeśli zadasz mi choć jeden cios albo uda ci się 1 raz powtórzyć cały cykl treningowy podczas walki to spełnię 3 dowolne twoje życzenia.
-Zabrzmiałeś trochę jak złota rybka z bajki... Aż tak pewny siebie jesteś, że stawiasz taką nagrodę? A co jeśli przegram zakład? Ile ta walka w ogóle ma trwać?
-Dopóki się nie ściemni. W odróżnieniu od was nie widzę w ciemności ale moje zmysły są w bardzo dobrym stanie. Karą za przegraną będzie pozwolenie przeprowadzenia na sobie jednego eksperymentu przeprowadzonego przeze mnie. To jak wchodzisz w to?
-Eksperyment?! Nie spodziewałam się takiej odpowiedzi! Co powinnam zrobić?! - najróżniejsze myśli przebiegły przez głowę czarnowłosej dziewczyny.
Hmm...
OdpowiedzUsuńCarl złotą rybką, czyż to nie piękna myśl?
Trzeba przyznać, że ta propozycja Carla jest całkiem zachęcająca :)
He he he
Ja rozumiem, że Claire po poprzednim treningu została poćwiczyć, ale całą noc?
podziwiam
♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡
A nom -sama pewnie też miałabym dylemat czy przyjąć propozycje(w końcu nagroda jest niezła :P )
UsuńNie miałam pomysłu więc stwierdziłam, że może coś takiego wykombinuję :)
Trochę osłabiona? Jak ona bez przerwy na siusiu i sen biedna formuje ogniste kule ponad dobę i jeszcze bez jedzenia ma walczyć? O_O Moja dobra opinia o realizmie twoich postaci zaczyna się chwiać.
OdpowiedzUsuń