poniedziałek, 23 lutego 2015

Rozdział 69 - Złość Simona.

Mężczyzna wskazywał na broń wokół niego i kazał wybrać którąś z nich.
-Czy mając na myśli rozmowę, chciał pan tak na prawdę walczyć ze mną..? - zapytała zdziwiona ale Simon nic nie odpowiedział.
Nie wiedziała o co chodzi, ale pospiesznie szukała czegoś co przypominałoby kastety. Próba odszukania takiej broni zakończyła się klęską, a złoty rycerz widząc niezdecydowanie chwycił maczugę i rzucił w stronę dziewczyny. Odskoczyła na bok aby przypadkiem nie oberwać z kolców na samej jej górze.
-Kurde ile to waży?! Mogłam wybrać obojętnie co, zamiast czekać jak poda mi broń, zrobioną z ciężkiego materiału!
Podczas gdy Claire rozmyślała nad swoim pechem, egzekutor sięgnął pierwszą lepszą z brzegu broń(miecz) i był gotowy do walki.
-Panie Simonie, porozmawiajmy! -mężczyzna momentalnie zjawił się obok niej i zamachnął się.
Czarnowłosa nie miała wyboru. Udźwignęła wielką maczugę i ledwo odbiła pierwszy cios.
-Co dokładnie planujesz z niejakim Makaronem? -spytał groźnym tonem. 
-Ja... - zacięła się.
Widząc następne wymachy ze strony Simona, sama zaczęła niezgrabnie wymachiwać bronią. Claire była coraz bardziej zmęczona.
-Dosyć tego. - nie zamierzał patrzeć jak dziewczyna dalej męczy się z maczugą i wybił ją z jej rak.
Przyłożył miecz do gardła dziewczyny zaś ona ani drgnęła i czekała na dalszy przebieg akcji.
-Chcesz wykraść swoje drugie demoniczne zwierzę z budynku gdzie mam wartę, spod mojego nosa?!
-To nie tak... - powiedziała cichym głosem. 
-W takim razie jak?! Zbliżyłaś się do mnie tylko po to, aby uśpić moją czujność?! Nie spodziewałem się tego po tobie!
-To nie prawda! Naprawdę lubię pana, nie ze względu na plan, który zamierzamy wcielić w życie... Zaintrygował mnie pan od samego początku!
-Kłamiesz! Zamierzałaś w ogóle mi powiedzieć o samym zamiarze?!
-Myślałam, ale nie miałam odwagi... Bałam się pana reakcji, nie chciałam aby nasze stosunki się pogorszyły...
-Udowodnij to.
-Gdy kupiłam książkę z pańską legendę coś mi nie pasowało w niej, więc postanowiłam to sprostować z bezpośrednim źródłem. Nie miałam pojęcia jak ktoś wyjęty prosto z legendy może zareagować na to, ale ciekawość była silniejsza ode mnie. Jeśli nie brzmi to wiarygodnie, pozwalam sprawdzić moje myśli czy cokolwiek co pan robi gdy dotyka ręką mojej głowy. - mężczyźnie ręce nieco zadrżały i cofnął miecz.
 Nastała chwila ciszy. Chwilę później ponownie wyjął rękę z mieczem do przodu zaś dziewczynę to nie ruszyło i patrzała na niego (nadal) dość przyjaźnie. Simon przyglądał się Claire.
-Ona się mnie nie boi? Patrzy nadal tym miłym wzrokiem ale nie lękliwym... - pomyślał rycerz.
Prawą rękę, w której dzierżył miecz przesunął  poza zasięg dotknięcia egzekutorki. Otworzył dłoń a broń upadła na ziemię.
-Ile ona waży?! - zdziwiła się gdy usłyszała ogromny huk, gdy tylko broń zetknęła się z podłożem.
Mężczyzna zrobił krok w stronę dziewczyny, wyjął rękę do przodu i przyłożył ją do czoła. Czerwonooka nie spuszczała wzroku z hełmu tak jakby chciała zachować cały czas kontakt wzrokowy. Gdy tylko ręka oddaliła się, dziewczyna była ciekawa co stanie się dalej. Czarnowłosy zdjął hełm, Claire widząc to chciała coś powiedzieć, ale Simon ją wyprzedził.
-Wierzę ci, nie mniej jednak nie mogę zignorować twoich zamysłów. Jak na razie udajmy, że nie było tej rozmowy. Gdy przyjdzie ten dzień poznasz moją odpowiedź. A teraz rozgość się, jesteś pewnie głodna. - krajobraz momentalnie się zmienił i znaleźli się w znanej, bogato przyozdobionej sali posiłkowej.
Tym razem musiała podejść do stołu pełnego jedzenia.Nałożyła sobie co tylko chciała, usiadła i zaczęła się delektować.
-Mam zapomnieć o tej rozmowie? Jaką postawę przyjmie w tym decydującym dniu? Czy odkładanie tego na ten konkretny dzień świadczy o tym, że pomoże mi? W końcu nie zrobił mi nic złego. Nie... Żadnym zagrożeniem nie jestem dla niego, więc dlaczego?  -odwróciła głowę w stronę Simona, który właśnie zasiadł do stołu.
Spojrzała ze zdziwieniem na niego, ponieważ nie miał na sobie zbroi. Pierwszy raz widziała go w normalnych ciuchach.
-Wygląda na dobry jakościowo strój, choć bez wątpienia jego styl jest dość stary. Zarówno w zbroi jak w tym ubiorze wygląda równie majestatycznie...
-Czy coś się stało? Tak dziwnie mi się przyglądasz. - zapytał zdezorientowany.
-Och, to nic takiego, po prostu pierwszy raz widzę kogoś noszącego strój z dawnych epok. - mężczyzna przyjaźnie się uśmiechnął.
Gdy Claire napełniła brzuch i uzupełniła zapas energii dzięki niezwykłym właściwościom jedzenia, otoczenie znów zaczęło się zmieniać.Wszystkie ozdoby zanikały zaś krzesła łączyły się ze sobą aż w końcu całość przekształciła się w duży głaz. Ściany robiły wrażenie jakby się topiły pod wpływem temperatury. Wraz z pojawiającą się nową przestrzenią spowodowaną ubytkiem sali, ukazywało się gwiaździste niebo. Na wprost nich znajdował się księżyc w całej swojej okazałości. Dziewczyna rozejrzała się dookoła i zorientowała się, że znów znajduje się na tej samej górze co ostatnio.
-Nocą jest tu równie pięknie... Wykorzystanie mocy na przywrócenie takich obrazów z własnej głowy musi wiele kosztować. - stwierdziła.
-Dobre wspomnienia i chęć wracania do nich to jedna z nielicznych zalet bycia tutaj. -zerwał się wiatr przez co ich włosy zaczęły wirować na wietrze.
Dość długo siedzieli w milczeniu spoglądając tylko na to co ich otacza. Dziewczyna chciała coś powiedzieć, ale nim się zorientowała głowa Simona zsunęła się jej na ramię. Zdziwiła się, że zasnął w takiej sytuacji. 
-Kim jesteś? Pierwszy raz cie tu widzę... -odezwał się głos małego egzekutora, który pojawił się znikąd.
-A ty chłopczyku kim jesteś? Znasz pana Simona?Wpuścił cie tutaj?
-Pana Simona?(zaśmiał się) Nie wiem o kim mówisz. Jeśli o mnie mowa, to wydaje mi się, że to ja powinienem mówić per pani. Mów mi po prostu Simon. Chodźmy do mojej wioski i pobawmy się w coś! - Claire nie wiedziała co o tym sądzić.
Egzekutor opierający się głową na dziewczynie robił wrażenie jakby zaraz miał się wybudzić co powodowało, że chłopiec powoli zanikał. Gdy tylko skwaszona mina spowodowana koszmarami zniknęła z jego twarzy, chłopiec ponownie nabierał barw.
-Nie podoba mi się to... Nie mam pewności co tu się dzieje. Przykro mi panie Simonie, ale muszę przerwać panu sen... -pomyślała i odwróciła głowę by głosem zacząć przebudzać mężczyznę.
Nic nie skutkowało a gdy postanowiła lekko szturchnąć go, wiedziała że ma kłopoty. Zorientowała się, że to nie był już mężczyzna, tylko zachowana w oryginalnym rozmiarze lalka. Ponadto zauważyła, że jest w zupełnie innej scenerii, znalazła się białym pokoju.Jedynie głaz, na którym siedziała zachował się z krajobrazu gór.
-Co tu się wyrabia? Boję się co może mnie spotkać zaraz... - odepchnęła od siebie lalkę.
Spojrzała przed siebie. Na ścianie znajdowało się pełno niebieskich drzwi różnej wielkości.
-Znów niebieskie drzwi?! Mam dość... Choć z drugiej strony...Może któreś z nich prowadzi na górę?
Tylko trzy z nich były wystarczająco duże a zarazem na odpowiedniej wysokości, aby Claire mogła przez nie przejść. Podeszła do nich i dłuższą chwilę zastanawiała się, które wybrać.
-Kurcze... Mam nadzieję, że dobrze wybiorę.- pomyślała przekraczając próg największych z drzwi.

5 komentarzy:

  1. Nosz kurde o co w tym wszystkim chodzi?
    *wściekłość Simona (to mogę jeszcze zrozumieć)
    *utrata przytomności
    *pojawienie się tego młodzika ci się Simon nazywa
    *i te drzwi (napewno będzie to coś ciekawego, ale co? )
    ♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczy, które osiągnęłam:
      *mętlik w głowie ✓
      *dezorientacja ✓
      *ciekawość ✓
      Już za parę dni się okaże, co jest za tymi drzwiami :D

      Usuń
  2. Ja jednak zapytam: czy pstrokate tło naprawdę jest potrzebne? ;)) A.S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezbyt chyba rozumiem o co chodzi. :( Mógłbyś/mogłabyś powiedzieć pod jakim względem jest nieprzyjemne dla oczu? :)

      Usuń