wtorek, 10 marca 2015

Rozdział 74 - Czy Eve naprawdę to zrobiła?

Od samego rana promienie słoneczne padały na okno w pokoju młodej egzekutorki. Z czasem, gdy  powoli zmieniało swoje położenie, promienie dosięgały również dziewczyny. Z wyraźnym grymasem na twarzy otworzyła oczy.
-No nie wierze! Znów niczego sobie nastawiłam, jak nic sama sobie życzę zapadnięcia w wieczny sen...
Podparła się rękoma na łóżku i oprzytomniała.
-O matko! Mam nadzieję, że nic nie jest Rose... Jej rana wyglądała na bardzo poważną, liczę na to, że Olivia ją uleczyła... Gdyby nie rzuciła mi się na ratunek, z pewnością byłoby po mnie. Ta zielonowłosa dziewczyna nie odpuściłaby mi. No właśnie... Ona ma na imię Felicia, w dodatku to rażące podobieństwo do Eve nie jest przypadkiem! Nie wiem co dokładnie zaszło między nimi i tym bratem w przeszłości, ale nie uwierzę w to, że Eve kogoś kiedyś zabiła! Chwila... Eve nie posiada żółtych oczu, więc mają tylko jednego rodzica wspólnego? Muszę na razie postarać się nie pokazać, że pojawiła mi się we wspomnieniach bardziej szczegółowo(w domyśle Felicia). Chcę mieć wszystko czarno na białym i wtedy dopiero jej to oznajmić. To się robi coraz bardziej zawiłe, muszę poczekać do następnej nocy, żeby zobaczyć jak dalej to się rozegrało. Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi... Kurde, ja tu sobie rozmyślam o moich wspomnieniach, a obecnie mam równie ważne sprawy do załatwienia! - zerwała się z łóżka.
Chwyciła ubrania i przebrała się. Przy lustrze dokonała jeszcze paru poprawek wyglądu i wyszła z pokoju. Pewnym krokiem podeszła do schodów i wykonała wszystkie niezbędne czynności. Przekroczyła pierwsze niebieskie drzwi, a jej oczom ukazał się mężczyzna w zbroi.
-Kurcze, mam nadzieję, że nie zadręcza się przez to wszystko sprawami z przeszłości...
Rycerz stał naprzeciwko i nic nie mówił.
-Witam! Jak się dziś pan czuje? - uśmiechnęła się do niego.
-Dobrze. Więc znów wybierasz się na trening? Uważaj tylko na siebie. - Claire usłyszała ciepły głos spod hełmu.
-Będę uważać. - odpowiedziała i przeszła przez drugie niebieskie drzwi.
Na zewnątrz jak zawsze czekał na nią Carl. Ku jej zdziwieniu nie narzekał na jej spóźnienie.
-Widzę, że jakoś się trzymasz mimo takiego wysiłku przez te dwa dni. -powiedział chłopak.
-Cóż, chyba tak.. - szli w ciszy.
Gdy doszli na miejsce, blondyn nagle odwrócił się do egzekutorki, zaś ona nieco się wystraszyła.
-Ach, no właśnie. Gdy czekałem na ciebie dowiedziałem się ciekawej rzeczy. Podobno nie pamiętasz imienia zielonowłosej dziewczyny? Postanowiła ci pomóc odzyskać wspomnienia, by móc z tobą świadomie walczyć?
-Chyba można tak to streścić... Od kogo to wiesz?
-A więc Felicia miała rację.
-Od niej samej się tego dowiedział? Muszę udawać zdezorientowaną, jeśli nie zamierzam zdradzić, że pojawiła się już we śnie. - tak też zrobiła.
-No tak, ty nie wiesz kto to. Dowiesz się w swoim czasie. Nie mniej jednak teraz nabieram jeszcze większej ochoty, by nauczyć cie czegokolwiek.
-Nie rozumiem o co ci chodzi...
-Nie masz pojęcia jak ona działa mi na nerwy.
-Mów dalej, może jej opis dalej też będzie pasować do ciebie.
-A tobie co tak język się wyostrzył? Odezwała się ta, którą wszyscy uwielbiali w strefie nadprzyrodzonych. Mniejsza o to...Oprócz grania na nerwach wydaje jej się, że jest niesamowicie silna dzięki swojej mocy, a prawda jest zupełnie inna. Odraża mnie jej uprzejmość do mnie... Jeśli sądzi, że nie widzę knucia dziwnych planów za moimi plecami, to grubo się myli. Zresztą nawet z tak kiepskimi umiejętnościami jakie teraz posiadasz, jesteś w stanie ją pokonać. 

-Dobrze wiedzieć, że nie jest aż tak silna. - ucieszyła się. 
-Dla mnie nie stanowi żadnego problemu, ale twój brak myślenia stanowi duży problem.
-Jak zawsze to samo... -pomyślała.
-Nie mniej jednak z chęcią zobaczę jak ją pokonasz. Jest zbyt pewna siebie, żeby pomyśleć o przegranej z tobą. 
-Kto by pomyślał, że znajdzie się ktoś, kogo oboje nie będziemy trawić. - chłopak był w swoich myślach i nie zwrócił uwagi na to, co powiedziała Claire.
-Muszę jeszcze przemyśleć, czego cie nauczyć przeciwko niej. Zatem nie tracąc czasu, pobiegaj sobie z 10 kółek. Dobrze zrobi to na twoja marną kondycję.
-No chyba sobie żartujesz! Najpierw skończ mnie uczyć tego, co już zacząłeś wcześniej!

-Nie przeszkadzaj. Właśnie obmyślam plan. - niezmiernie wielki uśmiech malował się na jego twarzy.
-Nie lubię tego wyrazu twarzy. Nie zdziwię się, jak po wszystkim weźmie ją do laboratorium i będzie na niej eksperymentować... Póki jest w takim stanie, wolę go zostawić samego.- zaczęła biegać na polu treningowym.
Po siedmiu kółkach, które przebiegła dziewczyna, Carl kazał wrócić.
-Nie ma tej szaleńczej miny, więc zobaczę co takiego wymyślił nowego...
- W porządku, podjąłem decyzję.
-A więc? -spytała niepewnie.
-Jednak dokończę z tobą to, co wcześniej zacząłem.
-Nie powiem, nawet mi to pasuje. Ciekawie to wygląda, więc chętnie się tego nauczę.- pomyślała.
-Na co czekasz? Do roboty! Zacznij tworzyć nowe kule!
-Nie jestem aż tak szybka, chwila! -
zaczęła robić to, o co prosił ją blondyn.

3 komentarze:

  1. Carl nabrał ochoty na nauczanie Claire
    Tego się nie spodziewałam, ale mam nadzieję, że Claire utrze nosa Felicii :D
    ♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡

    OdpowiedzUsuń