Nastał kolejny dzień. Dźwięk budzika zerwał dziewczynę z łóżka. Przez
parę minut była nieprzytomna, starała się dobudzić. W końcu zdała sobie
sprawę z tego, co jej się przyśniło.
-Dlaczego Rose, dlaczego?!! To ja powinnam być na jej miejscu!- nie powstrzymała łez, które napłynęły jej do oczu i wybuchła płaczem.
Przez
jakiś czas stała tak na środku pokoju i nie mogła się opanować, ale
przez jej myśli przemknęła dalsza część snu, a dokładniej konsekwencje
niepohamowanych uczuć. Udało jej się opanować.
-Końcowa część
snu... Czyżbym przegrała walkę z tym dziwnym uczuciem? Mimo, że była to
tylko chwila, ale to co się stało, nie było miłym uczuciem. Przez chwilę
czułam, jakbym była jeszcze małą dziewczynką. Spodziewałam się, że może
być źle, ale żeby aż tak?! Nie wiem czy mam bardzo bać się kolejnego
snu. - ubrała się i wyszła.
Poczuła głód, więc zanim wyszła z
budynku, poszła coś przekąsić. W jej głowie wciąż powracał obraz rannej
Rose. Po skończonym śniadaniu, ruszyła ku wyjściu. Zamieniła parę słów z
Simonem i wyszła. Ku jej zdziwieniu na zewnątrz nie nie było Carla.
Czekała na niego, ale widząc, że nie ma to
dalszego sensu, ruszyła w stronę pola treningowego. Rozejrzała się
dookoła, ale po chłopaku ani śladu.
-Co on sobie wyobraża?!
Miał mnie uczyć, a nie obijać się! Zamierzam zdać egzamin, nie chcę
stracić na nim życia! Chwila... A może by tak sprawdzić w jego
laboratorium? To chyba jedyne miejsce, które wpadło mi na myśl w tej
sytuacji. W końcu wczoraj był zajęty jakąś sprawą. Nie dowiem się jak
nie pójdę tego sprawdzić! -zdeterminowana ruszyła w stronę budynku.
Przekroczyła pierwsze niebieskie drzwi.
-Claire? Czy coś się stało, że tak szybko wróciłaś? - zapytał zdziwiony.
-Nic
specjalnego. Nie mogę znaleźć Carla. Szukałam na terenie w pobliżu pola
treningowego, ale nic z tego. Postanowiłam sprawdzić, czy jest w swoim
laboratorium.
-Jesteś tego pewna? Nie wiadomo, co może się
wydarzyć, jeśli do niego pójdziesz. Pozwól, że będę czekał na ciebie
przed jego drzwiami. W razie potrzeby postaraj się wybiec z niego a resztę
zostaw mnie.
-To bardzo miłe z pana strony. - uśmiechnęła się i przeszła przez niebieskie drzwi.
Kroczyli dzielnie w stronę sanktuarium chłopaka. Gdy dotarli do drzwi, w głowie egzekutorki zrodziło się pytanie.
-Z
tego co pamiętam, to tylko osoby z nałożoną przez niego pieczęcią mogą
przekroczyć te drzwi. Czy to, co nałożył na mnie było jednorazowe, czy
na pewno je przekroczę? A co jeśli go tam nie będzie, a wychodząc
napotkam go? Jak nic będzie po mnie...
-Czy coś nie tak? - zapytał Simon.
-Ach, to nic takiego.
-Na pewno? Nie wyglądasz zbyt dobrze. Ne zmuszaj się, jeśli nie chcesz.
-Wszystko w porządku. -otworzyła drzwi, przekroczyła ich próg i zamknęła je za sobą.
Cieszyła się, że jednak może wejść do laboratorium.
-Carl? Jesteś tu? -nie usłyszała odpowiedzi.
Zaczęła dalej się rozglądać z nadzieją, że może jej nie usłyszał. Jej uwagę przykuwało wiele rzeczy: półki z książkami, dziwne spreparowane rośliny - generalne wszystko co ją otaczało.
-Kurcze łatwiej by było gdyby wydzielał jakąkolwiek aurę. - pomyślała.
Przeszła
między regałami i natknęła się na stół, gdzie było dużo rozłożonych książek. Zaraz potem zauważyła śpiącego blondyna opartego rękoma o
tenże stół.
-Ja wstaje rano, przygotowuje się do treningu, a on
po prostu sobie śpi?! Zaraz go obudzę, ale najpierw zerknę okiem nad
czym tak właściwie siedział, że aż zasnął. - podeszła i sięgnęła ręką po jedną z książek leżących na stoliku.
-Co ty właściwie wyprawiasz?
Dziewczyna wystraszyła się, gdy ktoś złapał ją za rękę. Odwróciła się nieco w lewo.
-Och, a więc nie śpisz Carl? - udawała jakby to nic takiego.
Chłopak wstał, spojrzał zaspanym wzrokiem na egzekutorkę, zaś ona nie wiedziała jak zareagować.
-Kto niby pozwolił ci się panoszyć po moim laboratorium?! - ociekał wręcz złością.
-No bo ten... Nie było cie nigdzie więc jedyne miejsce, jakie przyszło mi do głowy to właśnie laboratorium. Nie zapominaj, że masz mnie uczyć! Zamierzam wyjść zwycięsko z egzaminu! - zaczął plątać się jej język, ale wraz z wypowiadanymi kolejnymi słowami, zyskiwała pewność siebie.
-Uważaj na własne słowa. Do kogo myślisz, że się zwracasz? Nie pomyliły ci się role przypadkiem? Po za tym pomyśl w jakiej sytuacji się znajdujesz. Ty i ja w pomieszczeniu, gdzie tylko ja mam władze... A dookoła pełno ciekawych rzeczy, które mogę wykorzystać na tobie. - chłopak spojrzał przeszywającym wzrokiem.
-Późno się zrobiło, wypadałoby iść w końcu ćwiczyć... - zmieniła temat i ruszyła w stronę drzwi.
-Stój! Myślisz, że nie poniesiesz żadnych konsekwencji? - Claire nie zwróciła na niego uwagi i przyspieszyła.
-Gdzie on jest?! Zresztą nieważne, zaraz powinnam być przy drzwiach.- pomyślała zdezorientowana gdy odwróciła się za siebie.
No to trzeba uciekać :)
OdpowiedzUsuńMam tylko nadzieję, że Carl nie przeprowadzi na Claire żadnych eksperymentów
No ale co to ma być on sobie smacznie śpi w czasie, kiedy powinien ją trenować
I jeszcze ma wąty, że przyszła o sobie przypomnieć
♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡
Cóż poradzić na takiego Carla - Claire się spóźnia to robi piekło, a jak on to też do niej pretensje ;/
UsuńNo właśnie i gdzie tu sprawiedliwość?
UsuńMoże sprawiedliwość według niego wygląda tak, że niezależnie od sytuacji, to on ma zawsze rację :<
Usuń