piątek, 27 marca 2015

Rozdział 80- Powrót do ,,sanktuarium'' cz. II

-Stój! Myślisz, że nie poniesiesz żadnych konsekwencji? - Claire nie zwróciła na niego uwagi i przyspieszyła.
-Gdzie on jest?! Zresztą nieważne, zaraz powinnam być przy drzwiach.- pomyślała zdezorientowana, gdy odwróciła się.
Spojrzała przed siebie, a Carl stał naprzeciwko niej.
-Nie ma mowy żebyś mnie wykiwała. - z nieprzyjemnym uśmiechem na twarzy zamierzał już coś zrobić dziewczynie, ale jego mimika momentalnie się zmieniła, jakby przypomniało mu się coś -Właśnie skoro już tu jesteś, to chcę przetestować na tobie parę rzeczy. Ustalone, wracamy do stolika, przy którym wcześniej byliśmy.
-Nie wiem czy mówię aby na pewno tym samym językiem co ty... Nie zamierzam brać udziału w tych chorych eksperymentach! - zezłościła się.
-Ech... Nie o to mi chodzi. Mam parę hipotez co może zadziałać na twoja wrażliwość wobec oka twojego brata.
-Aaa... W takim razie w porządku. -odetchnęła z ulgą.
-A co do kary, to mam już parę pomysłów. - uśmiechnął się nieprzyjemnie i popchnął dziewczynę, by ta zaczęła iść.
Gdy oboje wrócili do stolika, Carl sięgnął po jedną z ksiąg leżących na nim i zaczął ją kartkować.
-Poczekaj tu, przyniosę odpowiednie rzeczy. Spróbuj tylko czegoś dotknąć to już po tobie. -powiedział, gdy odchodził.
Claire kątem oka spojrzała na treść poszczególnych książek.
-Sądząc po rysunkach jak również treści, to wynika, że przy mojej sprawie z okiem musiał usnąć. Mam nadzieję, że ma jakieś normalne sposoby do zaoferowania... Auć moja głowa, moje oczy.-tymczasem blondyn wrócił.
Na stoliku położył parę rzeczy, które egzekutorka widziała pierwszy raz w życiu, choć największą uwagę przykuła ciemna szmatka zakrywająca jakiś pojemnik. Widząc jego kształt i czując duży ból, domyśliła się co dokładnie znajduje się za nią. Jej wzrok przeniósł się na blondyna, który rozdrabniał jakąś roślinę. Do sproszkowanej rośliny dolał parę dziwnych specyfików. Po zmieszaniu, całość miało mazistą konsystencję.
-Wysmaruj sobie tym oczy. - podał pojemniczek z maścią.
-Nie ma mowy! Jeszcze wypalisz mi oczy zamiast pomóc!
-Smaruj, chce mieć to życzenie wreszcie z głowy! Nie wypali ci niczego, całość jest robiona na zwykłych ziołach! Jeśli nie zadziała, zmyjesz to wodą! - blondyn miał już dość od samego początku.
Claire z niepewnością nałożyła na rękę sporą część maści. Zbliżyła głowę aby przyjrzeć się jej dokładniej. Ostatnią czynnością było powąchanie jej.
-Mam już dość... - Carl popchnął rękę do góry, przez co maść znalazła się na całej twarzy.
-Co ty mi zrobiłeś? Teraz nic nie widzę!
-Poczekaj jeszcze minutę. Jeżeli ma zadziałać, to maksymalnie po minucie ból powinien być coraz mniejszy.
Stali tak w ciszy ponad pięć minut. Na pytanie, czy dziewczyna odczuwa jakieś zmiany odpowiedziała:
-Z początku czułam dużą ulgę, ale od minuty znów mnie coraz bardziej głowa boli.
-W porządku. Masz tu wodę i obmyj twarz. - dziewczyna poczuła jak podaje jej dzbanek z wodą i szmatkę.
Podczas gdy egzekutorka doprowadzała się do pierwotnego stanu, Carl notował coś w swoim notatniku. Po pewnym czasie odłożył go i kazał się przybliżyć dziewczynie do niego. Niechętnie wykonała to, o co prosił. Wysunął rękę w kierunku dziewczyny. Pomarańczowe znaki zaczęły przemieszczać się z ręki blondyna w stronę oczu. Wystraszona chciała odejść, ale chłopak uniemożliwił jej to. Gdy całość się zakończyła, zaciekawiony spytał:
-I jak? Czujesz różnice?
-Ból momentalnie zniknął, ale czy to normalne, że widzę wszystko na pomarańczowo?
-Czyli jednak są zaburzenia wzroku. - mruczał pod nosem.
-Jak to ,,czyli jednak''?! Chcesz mnie pozbawić wzroku?! Nie chcę widzieć na pomarańczowo!
Chłopak przyciągnął do siebie czerwonooką i zabrał te pomarańczowe wzory.
-Niemożliwe, nie narzeka na mnie? Czyżby znów wpadł w ten swój trans idealnej pracy?
Gdy tylko ostatni znak zniknął z oczu, podszedł do stolika i chwycił notes. Pisząc, zmieniał co chwilę mimikę twarzy, tak jakby nad czymś się zastanawiał. Ze złością rzucił notesem i chwycił jedną z książek. Pospiesznie kartkował ją aż w końcu zatrzymał się nad jakimś fragmentem.Wodził wzrokiem na tej stronie, po czym z zadowoleniem odłożył książkę. Oddalił się na moment i przyniósł ze sobą jeszcze więcej rzeczy. Z niesamowitym skupieniem zaczął wszystko rozdrabniać, łączyć, mieszać.
-Kiedy on w końcu skończy? Drażniący zapach wydobywa się z tej dziwnej mieszaniny....
Gdy mieszanina była gotowa, blondyn wziął naszyjnik z kamieniem leżący obok. Trzymając za sznurek, zanurzył kamień w tym, co przed chwilą stworzył. Claire zauważyła, że wyjęty już kamień miał kolor zielony. Wbrew pozorom nie ociekał tym, w czym przed chwilą był zanurzony. Zaczął wypowiadać słowa w nieznanym dla egzekutorki języku. Skóra żółtookiego stała się pomarańczowa od natłoku wzorów. Z czasem zaczęły odrywać się od jego ciała i dryfować w powietrzu.
-O kurcze co on takiego robi? Wygląda to dość niepokojąco. Po za tym, co to za dziwny język jakim się posługuje? Może te znaki, które są wszędzie tak się nazywają?
Co chwilę jakiś ze znaków zderzał się z kamieniem, a ten pochłaniał je. Po dłuższym czasie czynność została zakończona. Uwieńczeniem tego było krótkotrwałe zaświecenie się kamienia na ten sam kolor co znaki. Chłopak wyglądał na zmęczonego, skierował naszyjnik w stronę dziewczyny.
-Trzymaj. To powinno pomóc.
Claire chwyciła go i zawiązała na szyi.
-Niesamowite, ból od razu zniknął i nie mam żadnych powikłań.
Przyjrzała się kamieniowi, który zwisał. Był nadal koloru zielonego, ale na samym jego środku pojawił się dziwny, ale zarazem ładny, pomarańczowy znak.
-Świetnie, teraz jeszcze ostatnia próba. Podejdź do pojemnika, zdejmij szmatę i spójrz prosto w oko. Muszę mieć pewność, że działa w stu procentach.
Claire wykonała posłusznie to, o co prosił chłopak, choć zwlekała długo ze spojrzeniem prosto w oko. Gdy podjęła tę decyzję, była zadowolona brakiem bólu. Nie musiała nic mówić odnośnie efektów, ponieważ blondyn skrupulatnie przyglądał się dziewczynie.
-Tak w ogóle to wiesz czemu miałem jego oko? Oczywiście, że nie, ale ciekawość z pewnością cie zjada. Wiesz, że egzekutorzy w tej strefie niezbyt chętnie chcą uczestniczyć w doświadczeniach?
-Ciekawe czemu, czyżby nikt nie lubi jak przeprowadza się na nim eksperymenty?!

-Daj mi skończyć!

2 komentarze:

  1. Jedno życzenie już spełnione :)
    Eh...i znowu się okazuje, że Carl nie jest takim wielkim draniem

    Jej! Ciekawe co Carl chce powiedzieć Claire
    ♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś trzeba w końcu zrobić żeby się dowiedziała :P

      Usuń