Na korytarzu rozległ się hałas, który zbudził Claire.
-O kurcze, zbiłam talerz! To już trzeci w tym tygodniu!
-Nie martw się, początkującym często to się zdarza. Chodźmy po coś, aby zebrać to i będzie po sprawie.
-Masz rację, dzięki.- było słychać stukot butów.
Dziewczyna przysłuchiwała się rozmowie i wstała z łóżka. Zorientowała się, że przysnęła.
-Kurcze, która to godzina? Sądząc po widoku z okna, nie przysnęłam na długo.
Podczas gdy chowała naszyjnik w poszewkę, w jej głowie zaczął krążyć sen i nie wiedziała co dokładnie począć. Tyle różnych rzeczy wydarzyło się podczas jej snu, grunt pod nogami zaczął znikać. Nie spodziewała się tak drastycznych wspomnień. Długo nie zdążyła pomyśleć o tym wszystkim, ponieważ przypomniała sobie o treningu.
-Jak nic, zaraz będzie po mnie! Carl czeka na zewnątrz i knuje karę dla mnie za spóźnienie!! - wybiegła z pokoju.
-Claire, co ci tak długo zajęło?
-Głupio przyznać, ale przysnęło mi się. Kurczę nie mam czasu, pewnie jestem już spóźniona. - Simon otworzył w biegu drzwi dla dziewczyny, a ona sama znalazła się na zewnątrz.
Rozejrzała
się dookoła, ale po chłopaku ani śladu, odetchnęła z ulgą. Chcąc w spokoju poczekać na
niego, postanowiła usiąść na jednej z ławek niedaleko budynku(zaraz po
wyjściu jeśli ktoś spojrzy przed siebie z łatwością zauważy tę ławkę).
Gdy doszła do niej, usiadła. Pogoda sprzyjała, więc
tym bardziej miała warunki do relaksu. Zamknęła oczy, odłączyła się od
rzeczywistości i nie zwracała uwagi na to, co ją otacza. Jej harmonie zaburzył cień osoby, który czuła naprzeciwko samej siebie.
-Kto
by pomyślał, że znów spotkamy się na tej ławce. Ładną mamy dziś pogodę.
Nie dziwi mnie to, że relaksujesz się tutaj, ale nie powinnaś być
przypadkiem teraz z Carlem? - Claire usłyszała wścibski głos.
Otworzyła
oczy i przeczucie ją nie myliło, to była Felicia. Chciała zachować
spokój, ale przed jej oczyma ponownie pojawił się obraz rannej Rose, a na
to wszystko wrobienie Eve w przestępstwo. Rzuciła się na nią i zaczęła
okładać pięściami. Zielonowłosa krzyczała o zaniechaniu tego co robi, aż w
końcu ze stanowczością udało się jej odepchnąć napastniczkę.
-To i tak nie jest nawet połowa bólu, jaki musiała znieść Rose oraz Eve za zdradę siostry! Przygotuj się na więcej! - powiedziała wstając.
Żółtooka spod ubrań wyjęła maczetę.
-Posługuje się maczetą, w dodatku ma ją schowaną pod ubraniem? Zresztą, co ja się dziwię. We śnie również się nią posługiwała! - zdziwiła się, ale sama nie chciała zostać w tyle (gromadziła energię na wydobycie broni).
Zielonowłosa
dziewczyna nadbiegła, a wraz z nią ciosy maczetą. Egzekutorka starała
się ich unikać, mimo wszystko zadała nią kilka poważniejszych ran. Na
szczęście dość szybko Claire wydobyła własną broń. Przeszła do szybkiego
kontrataku, co sprawdzało się przez jakiś czas.
-Szczerze nie spodziewałam się, że tak szybko sobie o mnie przypomnisz. -
dziewczyna podjęła próbę kontroli umysłu, ale wytrącona z równowagi
jednym z ciosów przeciwniczki, dokonała innego efektu niż chciała.
Jeden
z kastetów wbił się w ramię Felicii, więc bardzo ubolewała.Odszukała
chwilę słabości Claire, dostała się do jej wnętrza, ale
zamiast kontrolować ją, przelała część swoich przeżyć do jej głowy.
Zbyt wiele myślała o tym, stąd te wybrane fragmenty z jej życia przelały
się do głowy napastniczki. Claire na chwilę straciła kontrolę nad
ciałem z powodu tychże wspomnień. Wyjęła ręce z broni i trzymała się za głowę, czując wielki
ból. To co ujrzała dziewczyna, było życie szczęśliwej czteroosobowej
rodziny. Z czasem mała Felicia widząc wiele korzyści w swojej mocy,
zaczęła ją wykorzystywać przeciwko innym dla własnego dobra. Obraz
przerzucił się na życie jej rodziny z tą różnicą, że parę lat później.
Eve wraz ze swoim bratem bawili się razem na dworze. Zagrożenie ze
strony brata, a dokładniej posiadania (być może lepszej) mocy doprowadzało
Felicie do furii. Schowała za sobą kamień i podeszła do rodzeństwa. Z
miłym uśmiechem, złym planem w środku, spojrzała głęboko w oczy Eve.
Ostatnią sceną było przypatrywanie się uciekającej z przerażeniem Eve
przed ludźmi.
-To były jej wspomnienia? - zdziwiła się odzyskując nagle przytomność.
Spojrzała
na żółtooką, która miała dużą ranę na lewym ramieniu i podnosiła
maczetę. Claire, nie zwlekając spowodowała zniknięcie broni z ziemi i pojawienie
się na wysokości jej rąk. Widząc, że Felicia zamierza wprowadzić
dodatkowe ciosy do walki w postaci sztywnych włosów, które siłę poznała w
śnie, naładowała broń ogniem i ustawiła się w pozycji gotowej do walki.
-Mam już dość twoich włosów! - powiedziała po pewnym czasie unikania ciosów i wyprowadzania kontrataku.
Stworzyła
parę kul w powietrzu i rozdzieliła je na mniejsze. Ze względu na zbyt
dużą ilość, nie była w stanie opanować wszystkich. Kilka z nich
podpaliło drzewa, ale część z nich przyczepiła się do włosów dziewczyny. Zielone
włosy zaczęły się w szybkim tempie topić, dopóki płomień nie zgasł.
Claire wykorzystała ten moment i zaatakowała. Wydawało by się, że
siostra Eve nie ma już najmniejszych szans, gdy wydarła się na cały głos:
-Claire,
sama jesteś nie lepsza! Widziałam to w twoich wspomnieniach. Trzydziestego drugiego lutego, dziesięć lat temu, ty również zabiłaś kogoś, a nawet parę osób!!! - egzekutorka zaprzestała ciosu, który miał zakończyć cały pojedynek, ponieważ zdziwiła się.
-Niemożliwe... Więc nie bezpodstawnie nazywają mnie mordercą...
-Hahaha! Nie wierzysz? Sama się przekonaj jaka jest prawda. -
spojrzała głęboko w oczy, a Claire wiedziała, że nie będzie w stanie
dalej walczyć i ujrzy prawdę, do której tak usilnie dążyła.
No co takiego Claire mogła zrobić?
OdpowiedzUsuńKogo zabiła?
♡♥♡♥♡♥♡♥♡
Trochę zajmie zanim to się okaże bo w kilku rozdziałach to będzie, ale mam nadzieje, że nie wyszło to sztucznie :P
Usuń