-Więc nadal walczysz? Cieszy mnie to. Spokojnie, zaraz postaram ci pomóc wrócić do normalnego stanu. - wstała z ziemi, na której klęczała.
W oczach matki było widać dużą troskę.
-To ona spaliła go żywcem! Zakazane dziecko dokonało tego!
Kobietom ukazał się mężczyzna wraz z paroma strażnikami. Za nimi szło niepewnie jeszcze paru cywili.
-Wiedziałem, że tak będzie! Nie można im ufać i tyle! Oni są egzekutorami i nie zmienią swojego postępowania!
-Właśnie, właśnie! Mało wam tych ciągłych bitew, które mają teraz miejsce?!
Każda z osób tu zebranych zaczęła dorzucać coś od siebie.
-Cisza! - krzyknął jeden ze strażników.
-Hej, spójrzcie. To przecież Matt, syn przywódcy. Co oni mu zrobili, że jest nieprzytomny?- powiedział drugi strażnik do pozostałych.
-To nie prawda... Ja naprawdę tego nie chciałam... Tylko czemu właściwie nie mogę tego powiedzieć wszystkim? Znów tkwię wewnątrz samej siebie, bezsilna przez mój własny strach. Znów wszystko zaczyna mnie pochłaniać. - pomyślała dziewczynka, choć jej silna wola opierania się była coraz mniejsza.
-Nie mają wstydu!
-Kłamią w żywe oczy!
-Przestańcie! Nie pozwolę w ten sposób odnosić się do mojej córki! - zaczęła kroczyć ku córce.
-Pewnie ci pozostali strażnicy i niewinni nadprzyrodzeni, którzy zostali znalezieni parę dni temu, to też ich sprawka!
-Wiedziałam, że nie można im ufać! Na stos z nimi! - nadprzyrodzeni znów zaczęli krzyczeć.
-Powiedziałem cisza!!! - wrzasnął strażnik.
Po czym dodał:
-Nie mogę was inaczej potraktować. Jesteście zwyczajnymi przestępcami. Zatem według prawa jesteście winni tego wszystkiego, poddacie się po dobroci czy mamy użyć siły?
-Róbcie ze mną co chcecie, ale zostawcie moje dziecko w spokoju. - kobieta nie zamierzała z nikim walczyć.
Propozycja nie przypadła do gustu pozostałym i przygotowali się do walki. Nie mając wyboru stanęła przed Claire, a energia emanowała z jej ciała. Poczekała na odpowiedni moment i puściła ją jako chmurę dymu w stronę napastników.
-Więc na nich też chce użyć mocy? - Claire zobaczyła nadprzyrodzonych błądzących we wszystkie strony.
Zaraz po tym fioletowooka złapała córkę za rękę i zaczęła uciekać.
-Biegnij w stronę wschodniej bramy. Tam nie powinno być żadnych strażników. - powiedziała chłodno do matki.
Kobieta spojrzała się ze zdziwieniem, ale postanowiła posłuchać rady. Przeczucie ją nie myliło i wyjście ze strefy nie było chronione przez nikogo. Przebiegły jak najszybciej potrafiły. Zatrzymały się, widząc z naprzeciwka wracającą do strefy grupę poturbowanych wojowników. Wśród nich Claire dostrzegła ojca.
-Teraz powinno być już dobrze. Widzisz? Tata wraca. Pośpij sobie. - uśmiechnęła się i dotknęła czoła dziewczynki.
Napięcie wewnątrz niej mijało, zaś włosy wraz z oczami wróciły do poprzedniego koloru. Poczuła się zmęczona i usnęła. Odzyskała przytomność dopiero popołudniu, gdy leżała na kolanach matki. Rozejrzała się dookoła i wiedziała, że nadal znajduje się w Magicznym Lesie.
-Więc już wstałaś? Dobrze się czujesz? - spytała zatroskana kobieta.
Dziewczynka nic nie odpowiedziała. Zorientowała się, że nie ma obok nich ojca i szybko wstała. Ujrzała większą palmę krwi niedaleko nich i kilka mniejszych prowadzących niewiadomo gdzie. Przypomniała sobie ostatni obraz rannego ojca i zapytała:
-Gdzie tata? Czy to jego krew? Gdzie on poszedł? Kiedy wróci? -zaczęła panicznie zadawać pytania.
Matka widząc drżące ciało córki, przytuliła ją do siebie.
-Wszystko w porządku. Tata poszedł coś sprawdzić. Powinien zaraz wrócić. - nie była to najlepsza wymówka nieobecności członka rodziny, ale Claire uwierzyła w to.
Długo siedziały tak wtulone w siebie. Dalszą część czasu spędziły na rozmowie. Czas mijał, zaś głowa rodziny nie wracał. Obie były zaniepokojone tak długą nieobecnością. Zaczęło się powoli ściemniać.
-Claire, kochanie moje. Coś długo nie ma taty... Poczekaj tu, ja sprawdzę, co on tak długo robi.
-Nie zostawiaj mnie...- powiedziała nieśmiało.
-Nie
bój się. Sprowadzę tatę w mgnieniu oka. Do tego czasu siedź tutaj. Nic
ci tu nie będzie grozić, użyję mojej mocy i zmienię nieco tę
rzeczywistość. Żadne żywe stworzenie nie będzie miało pojęcia, że tu
jesteś. Będą cie mijać, tak jakbyś nie istniała. Będziesz bezpieczna, tylko nie oddalaj się nigdzie. - dziewczynka chciała coś powiedzieć, ale kobieta spojrzała wymownie na nią.
Zrobiła
to, co obiecała i szybko zniknęła z pola widzenia dziewczynki.
Niebieskowłosa usiadła i wpatrywała się w otoczenie z nadzieją, że
rodzice szybko wrócą.
Eh, toż to trzeba serca nie mieć, jak można tak naskakiwać na małe dziecko?
OdpowiedzUsuńHmm... czy mogłabyś dokładnie wyjaśnić na czym polega moc matki Claire?
Cóż aż tak bardzo nie rozplanowałam mocy matki Claire zwłaszcza, że w ostatniej chwili zmieniłam ją :P
UsuńMniej więcej chodzi o to, że koncentruje swoją moc i... Może łatwiej będzie jak wyjaśnię na przykładach:
Wypuszczając moc na zewnątrz może nałożyć ją na jakiś przedmiot zmieniając go całkowicie np. sprawić, że drzewo które stoi wydaje się dla innych jakby nie istniało( trochę jakby taki kamuflaż). No tak, ale pytanie brzmi co w takim razie z chmurą, którą rzuciła na nadprzyrodzonych? Najprościej mówiąc moc przyczepiła się do nich samych i pozlepiały się ze sobą tworząc chmurę. Stworzyły pewnego rodzaju siatkę przemieszczającą się wraz z nimi, jednocześnie zakrzywiając to, co widzieli. Jeśli chodzi o to, co stworzyła w Magicznym Lesie... Tym razem stworzyła siatkę, ale nie na dziewczynie lecz cząsteczki mocy poprzyczepiały się do ziemi, drzew i gałęzi.
Nie wiem czy cokolwiek da się z tego zrozumieć, ale mam nadzieję, że dobrze przekazałam to co mam w głowie.
PS. Nie należy mylić jej mocy z iluzją :)
O dziwo coś zrozumiałam z twojego wywodu ;)
UsuńTo się ciesze :D
UsuńA mi to wygląda na zwykłą iluzję, lub atakiem mentalnym. Jaka jest różnica między iluzją a jej mocą ? Nie kumam ;-(.
UsuńJakby nie patrzeć iluzje możesz tworzyć od tak, a moc matki Claire musi mieć jakiś punkt zaczepienia -tak jak pisałam tworzy ,,siatki'' no i ogólnie zniekształca obraz widziany, ale sama nie może stworzyć własnego np. może zmienić kształt kaloryfera, ale nie jest w stanie stworzyć jakiegoś w miejscu gdzie go nie było - bazuje na tym co już zostało stworzone. - nie wiem czy jakoś rozświetliłam tobie w głowie moim pokręconym wywodem :P
UsuńSiatki, czy nie to ciągle iluzja, tylko posiadająca swoje ograniczenia. Ona po prostu nakłada iluzję zamiast ją kształtować, ale to nadal iluzja.
Usuń