niedziela, 12 kwietnia 2015

Rozdział 87 - Wewnątrz wspomnień cz. IV

Czas mijał, a myśli dziewczynki dotyczyły wszelakich scenariuszy.
-Może powinnam zobaczyć, czy już wracają? Przez to, co mama stworzyła nie mogę ich wyczuć, tylko widzę otoczenie. Jest noc, więc muszę się upewnić, że niczego nie ma w pobliżu.  - skupiła się i jej oczy zmieniły barwę.
Jej możliwości widzenia w tak ciemnym miejscu były teraz o wiele lepsze. Rozejrzała się dookoła i nie widziała niczego, co mogłoby jej sprawić problem. Wyszła z fragmentu przestrzeni, objętego mocą rodzicielki i chciała przejść się kawałek. Niestety zaraz po tym, gdy przekroczyła granicę, doznała szoku. Poczuła wiele aur unoszących się w powietrzu, należących do nadprzyrodzonych. Jedne były mocniejsze, inne ledwo wyczuwalne. Jej zdolności nie są wystarczające, aby czuć na dłuższe dystanse, więc musieli być niedaleko. Przez chwilę poczuła również delikatne aury jej rodziców. Nie zastanawiała się zbyt długo, nie zważając na niebezpieczeństwa jakie mogą na nią czekać, zaczęła biec w stronę całego skupiska aur. Wraz ze zmniejszaniem dystansu, słyszała wiele krzyków, które wyrażały z pewnością wiele emocji.
-C....Co to ma znaczyć....? Co tu się dzieje? - zbliżając się coraz bardziej do danego miejsca, jej strach wzrastał.
Gdy zaszła na miejsce, nie wierzyła temu co zastała. Wielu nadprzyrodzonych leżało w wielkiej kałuży krwi: jedni byli jeszcze żywi, inni martwi lub rozczłonkowani. Claire wystraszyła się tego i zaczęła się trząść. Jej wzrok przerzucił się na sytuację, która działa się przed nią. Widok nie był miły dla niej. Zauważyła kilku okaleczonych nadprzyrodzonych, którzy zsynchronizowani napierali na znacznie zmęczonych rodziców dziewczynki. Sparaliżowało ją. Słowa, które słyszała z ust napastników dotyczyły: rzekomego buntu, spowodowanie śmierci wielu nadprzyrodzonych, niedopilnowanie Claire i potwierdzeniem tego wszystkiego miała być ich obrona przed napastnikami. Nikt nie zauważył obecności ośmioletniego dziecka, ponieważ byli zajęci walką. Stało się to dopiero, gdy czerwonooka niesamowicie głośno płakać i krzyczeć.
-Nieeee! Co ty tu robisz? Kazałam ci tam zostać! - usłyszała głos matki.
Claire nie była już w stanie odpowiedzieć kobiecie. Jej włosy zmieniły się ponownie na kolor czarny. Tym razem było inaczej. Nie mogła już więcej panować nad mocą, zaczęła przejmować nad nią kontrolę. Jeden z nadprzyrodzonych podszedł do płaczącej dziewczynki.
-Byłoby lepiej jakbyś posłuchała matki. Giń! - zamachnął się, ale ku jego zdziwieniu, Claire uśmiechnęła się w tym momencie.
Broń, którą wymierzył przeciwko niej, została od razu pochłonięta przez ciemną energię, wydobywającą się z egzekutorki. Zaraz potem przeszyła jego ciało i mężczyzna padł.
-Co się tam dzieje? - jeden z pozostałych wojowników zaświecił lampą, którą miał przy sobie w stronę dziewczyny i wrzasnął.
Od tego momentu Claire straciła kompletnie kontakt z rzeczywistością i moc w pełni przejęła ciało. Można było się domyślić, co działo się później - trójosobowa rodzina walczyła o przetrwanie.
-Dlaczego ja idę wbrew mojej woli? Moja dłoń jest ciężka, trzymam coś, ale co to właściwie jest? Czemu ja jeszcze żyję? Czy dorośli nie są silniejsi od dzieci? - to były pierwsze myśli dziewczynki, gdy odzyskała w pewnym stopniu władzę nad ciałem.
Byłoby to niemożliwe, gdyby nie wielki wysiłek i strata dużej ilości mocy podczas walki(w skutek czego moc powoli gasła). Nie odzyskawszy całej władzy nad ciałem, spoglądała na to, co ją otaczało podczas przechadzki. Byli to nadprzyrodzeni leżący wręcz w morzu krwi. Nie robiło to na niej większego wrażenia, czuła się wystarczająco zrezygnowana.
-Więc pomagałam rodzicom, znów to zrobiłam...  - tak zareagowała, gdy zorientowała się, że jest cała we krwi, która należała nie tylko do niej samej.
Czekała ze spokojem, gdzie ją nogi zabiorą. Cała scena toczyła się nadal nocą, tylko blask księżyca oświecał całe pobojowisko. Zauważyła, że idzie w stronę dwóch ciał. Zbliżając się, zrozumiała, że należą one do jej rodziców. Gdy doszła do nich, ciało dziewczynki zatrzymało się. Z jej oczu zaczęły lecieć wielka ilość łez. Ze względu na dużą ilość krwi, która znajdowała się na jej ciele, nie dało się określić, czy owe łzy są zmieszane z nią, czy też substancja wydobywająca się z niej to sama krew. Poczuła, że władza nad jej ciałem wróciła, a wraz z nią duszące uczucie wyczerpania. Opuściła broń, uklękła przed ciałami rodziców. Ciepłe łzy opadały na ich twarze.
-Claire, nie płacz.- zdziwiona dziewczyna spojrzała na osobę, do której należał ten głos, a była nią matka.
Kobieta odzyskała najwyraźniej przytomność.
-Mamo!! - wykrzyknęła.
-Jak ja się cieszę, że udało mi się dotrwać i zachować jeszcze znaczną część energii. 
Claire spojrzała się dziwnie na kobietę, wręcz z pytającym wzrokiem. Czarnowłosa, dorosła egzekutorka wyciągnęła delikatną rękę w stronę córki. Pogłaskała ją po głowie, po czym przeniosła ją na wysokość klatki piersiowej.
-Nie ma potrzeby żebyś to wszystko pamiętała. W końcu zdałam sobie sprawę, jak ci pomóc. Szkoda, że ta późno... Nie martw się, wszystko będzie dobrze.- powiedziała ciepłym, choć słabym głosem.
Dziewczynka patrzyła i nie wiedziała o co chodzi, zaś kobieta kontynuowała:
-Zanim to zrobię, mam do ciebie jedną wielką prośbę. Jeśli z jakiegoś powodu to się nie uda i wspomnienia wrócą... Żyj! Nie pozwól by zadręczyły twoją duszę i proszę nie miej mi tego za złe. Robię to dla twojego dobra. - ręka kobiety zaczęła mienić się różnymi kolorami.
Claire poczuła okropny ból w klatce piersiowej i pomimo prób, nie była w stanie się odsunąć. Widziała jak cała energia życiowa matki jest wtłaczana do jej małego organizmu. Jej włosy i oczy zaczęły zmieniać kolor. Gdy cały proces zakończył się, usłyszała głos po prawej stronie. Spojrzała na na światło w oddali i upadła na ziemię.
-Claire, Claire? Słyszysz mnie? Ej co ty jej zrobiłaś?!
-Czyj to głos? Brata? -
zaczęła odzyskiwać przytomność po całej sekwencji wspomnień.
-Że co takiego?! Kurde powinna być ze mną na treningu, jeśli coś jej się stanie, to oberwie mi się przez nią! Ej ty, wstawaj natychmiast! Koniec tego wylegiwania się na trawie!
Dziewczyna otworzyła oczy i widziała przed sobą Carla.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz