-Claire, Claire! Obudź się! - dziewczyna usłyszała głos nad sobą.
Niechętnie otworzyła oczy i spojrzała na mówcę.
-Pan Simon? Co pan tu robi? - zdziwiła się, widząc go w swoim pokoju.
-Panuję nad pieczęcią w tym budynku, więc to normalne, że mogę w nim chodzić. Strasznie długo nie przychodziłaś, aby udać się na trening. Zachowywałaś się wczoraj dziwnie i chciałem sprawdzić czy wszystko w porządku.
-To miłe z pana strony. Wszystko ze mną w porządku. Po prostu wczoraj niezbyt dobrze się czułam. - uśmiechnęła się szczerze do niego, choć wzrok miała posępny.
-Nie musisz mi się tłumaczyć. Pewnie domyślasz się, że wiem o co chodzi. Mam uszy prawie wszędzie w tym budynku. Jeżeli nie chcesz o tym rozmawiać, to nie musisz, ale jeśli poczujesz taką potrzebę, mogę cie wysłuchać. Po za tym jak twoje rany? - zapytał.
Egzekutorka poczuła ulgę wiedząc, że mężczyzna nie będzie naciskać.
-Nie jest z nimi najgorzej, mogę się swobodnie poruszać.
-Swoją drogą nie musisz się spieszyć. Carl jeszcze nie wyszedł, także nie jesteś spóźniona. - na chwilę zamilknął - Obowiązki wzywają, zatem już idę. - przeniknął przez ścianę w pokoju.
Dziewczyna wstała z łóżka i zaczęła się ubierać.
-Czyżby to był już koniec tych wspomnień? Wątpię żeby coś jeszcze mi się mogło przyśnić... Nie zdziwiło mnie to, że ostatecznie to Carl mnie zabrał, w końcu sam mówił ,,pokazie'' mojej mocy, więc musiał tam być. - wyszła z pokoju - Nie spodziewałam się, że przymuszę moje kochane zwierzątka do walki. Mówiły, że to wszystko nie moja wina, ale tak na prawdę wina leży po mojej stronie... To przeze mnie Klops został uwięziony! Znów dokonałam złego wyboru, poszłam za Felicią w Magicznym Lesie. Myślałam, że to była Eve! Jaka jestem nieostrożna! Ile jeszcze tak poważnych błędów popełnię? - skończyła rozmyślać, gdy podeszła do schodów.
Wykonała wszystko, by znów spotkać się z Simonem.
-Czy Carl jest już na zewnątrz? - zapytała z ciekawości.
-Jeszcze nie, ale zmierza ku wyjściu. Myślę, że będzie miał niezbyt miłą wiadomość dla ciebie, ale lepiej jak on ci wszystko wytłumaczy. - otworzył dziewczynie drzwi i zachęcającym gestem pokazał, aby się pospieszyła.
Claire znalazła się na dworze. Długo nie musiała czekać, na zjawienie się chłopaka.
-To już drugi raz, gdy się nie spóźniasz. Czyżbyś nauczyła się, co to poczucie czasu? - tak zaczął rozmowę z uczennicą.
-Sam powinien się pilnować. Może ciągle się spóźniam, ale on jako nauczyciel powinien być punktualnie. - pomyślała zniesmaczona i zmierzyła jednocześnie blondyna.
-Ho ho, chyba ktoś wstał dziś lewą nogą. Mniejsza o to. Mam ci coś do powiedzenia odnośnie wczorajszej akcji. Byłem rozmawiać z tym przeklętym staruchem, no i ostatecznie uwierzyli, że to wina Felicii. Jestem zadowolony z tego, ale tobie też została narzucona kara i to dość surowa. Każdy kogo uczyłem, miał co najmniej trzy miesiące na przeszkolenie się do egzaminu. Tobie skrócili czas o połowę, licząc od najmniej wymaganego czasu(około dwóch miesięcy), czyli za miesiąc z kawałkiem masz egzamin. Mój plan legł w gruzach! Jak mam niby kogoś takiego jak ty nauczyć w tak krótkim czasie wielu rzeczy?! Nie zamierzam obrywać za twoje beztalencie! - ewidentnie się wkurzył.
-Skrócili czas o połowę? Nie dam rady! Nie ma mowy żebym wygrała w tym pojedynku. Zetną mi głowę lub jeszcze coś gorszego! - pomyślała.
Dziewczyna stała i wysłuchiwała narzekań mentora.
-Witam, czy to ty jesteś Claire? -zapytała się jedna z egzekutorek ubrana dość dziwacznie, jak na tą strefę.
-Tak to ona. - odpowiedział Carl - Właśnie, poznaj kowala w tej strefie. Z racji, że masz niedługo egzamin, przysługuje ci specjalnie dostosowana do ciebie zbroja. Możesz się posłużyć, choć w twoim wypadku nie warto tracić materiału na jej wykonanie. - nie mógł się powstrzymać od docinki.
Egzekutorka nie przejęła się tym, co powiedział blondyn i udała się za kobietą. Przeszły przez prawie całe miasto, zanim doszły do kuźni. Przez całą drogę nic się do siebie nie odezwały. Prawie cały dzień Claire przebywała w tej kuźni. Poczynając od pobrania rozmiarów poszczególnych partii ciała, przez wstępne projekty, a kończąc na dopracowaniu przeróbek, uwzględniając budowę dziewczyny.
-Myślę, że na dzisiaj już skończę. Nie musisz być przy dalszej pracy. Przyjdź za dwa bądź trzy dni, to powinnam skończyć już wszystko. Ach no i nie przejmuj się dzisiejszym treningiem. Jest już dość późno, możesz wrócić do siebie. - powiedziała kobieta, zaś Claire zrobiła to, co oznajmiła.
Przeszła całą drogę z powrotem i nawet nie zorientowała się, kiedy znalazła się w pokoju. Odpoczęła chwilę na łóżku i poszła na obiadokolację. Pozostałą część wieczoru była nieobecna, dopóki nie włączyła ponownie rozmyślanie przed snem:
-Chciałabym dostać jakiś znak od Makarona, może wczoraj jednak chciał się ze mną skontaktować, a ja głupia nie zrobiłam tego? Nie, na pewno zrobi to wkrótce, ale kiedy? Zresztą muszę jeszcze bardziej się starać na treningach, jeśli zamierzam pomóc mojemu psu. Tak, to jest to. Może w 32 lutym byłam bezsilna, ale tym razem będzie inaczej! Nie pozwolę na to, aby kolejna bliska mi osoba, a właściwie stworzenie, przez moją głupotę odeszło w niepamięć! Uratuję go za wszelką cenę! Nie pozwolę żeby wspomnienia, które zyskałam podczas snu, poszły na marne... - po załamaniu spowodowanym jej wspomnieniami, w końcu znalazła coś, co będzie popychać ją do dalszych działań - Swoją drogą dziś będzie mój pierwszy normalny sen od kilku nocy... Ciekawe czy przyśni mi się coś miłego. - niedługo później zasnęła.
jestem dumna z zachowania Klopsa w poprzednim rozdziale i Claire w tym :)
OdpowiedzUsuńUWOLNIĆ KLOPSA !!!
♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡
P. S. przez jakiś czas mogę nie wchodzić na blog, bo siedzę w szpitalu
O matko! Mam nadzieję, że to nic poważnego! :< Wracaj szybko do zdrowia ;*
Usuń