piątek, 15 maja 2015

Rozdział 100 - Nocna rozmowa.

-Kurczę! Nie mogę zasnąć... Budzę się co chwilę, a na dodatek teraz zachciało mi się pić! Nie ma rady, pójdę nad ten strumyczek, który jest obok groty. - wstała i starała się bezszelestnie wyjść.
Księżyc tej nocy mocno świeci i wszystko jest tak widoczne jak za dnia. Dziewczyna zapomniała, że droga do strumyczka jest pełna kamieni. Chciała cofnąć się po buty, ale stwierdziła, że może kogoś obudzić, więc ruszyła przed siebie. Z daleka zauważyła siedzącego i wpatrującego się w dal białowłosego chłopaka.
-Myślałam, że śpi...
Chłopak nie zwrócił na dziewczynę uwagi, pomimo że stąpa głośno po kamieniach.
-Hej Leo! Więc ty też nie możesz spać? - zawołała z pewnej odległości, a chłopak dopiero oprzytomniał.
Odwrócił się do niej ze spokojem na twarzy.
-Hej. -odpowiedział.
-On ma drugie oko?! Jest strasznie dziwne, ale zarazem śliczne... - pomyślała zdziwiona, spoglądając na dość nienaturalne, fioletowe oko.
-Cieszę się, że tu jesteś. Chciałem z tobą porozmawiać na osobności, ale nie miałem okazji. Nie wiem nawet od czego zacząć... - wygląda jakby coś go trapiło.
Claire dopiero teraz zwróciła uwagę na aktualny ubiór mówcy. Nie ma już na sobie zbroi, którą miał założoną przed snem, tylko okrył się jakąś płachtą. Jedyną rzeczą, która się nie zmieniła, to zarzucony szalik zakrywający większość jego twarzy.
 -Chciałem cie przeprosić za źle postawiony osąd wobec twojej osoby...
-Słucham? - nie wiedziała, o co chodzi.
-Gdy Makaron przybiegł do mnie tego dnia, w którym ty i Klops zostaliście pojmani, byłem szczerze wkurzony na ciebie. Nie rozumiałem, jak mogłaś dopuścić do takiej sytuacji jako ich pani. Dopiero gdy lis opowiadał mi codziennie o tobie, zmieniłem nieco zdanie. Z początku sądziłem, że wyolbrzymia i stara się cie usprawiedliwić. Ostatecznie sam chciałem osądzić ciebie, przy osobistym spotkaniu. Przy naszym ognisku zrozumiałem, że nie jesteś złym człowiekiem i dbasz o moich przyjaciół. Wiem o tobie naprawdę dużo z opowiadań. Czuję się nie w porządku względem twojej osoby, więc powinnaś również wiedzieć coś o mnie. Do samego końca zastanawiałem się, czy ci powiedzieć prawdę, ale i tak widziałem, że czegoś się domyślasz. - na chwilę zamilkł - Mój wygląd jest mylący, ale jestem demonem.
-D...Demonem? - zająknęła się.
-Tak jak słyszysz. Dla sprostowania, jestem mieszańcem czterech różnych ras demonów, w tym jednej, która potrafi przybrać postać człowieka. Pewnie zastanawiasz się jak w takim razie wyglądam naprawdę. Kto wie... Sam chciałbym wiedzieć, jak przez te wszystkie lata się zmieniłem... - spojrzał ponownie zamyślony przed siebie.
-Kurcze, z kim ja tu siedzę?! To już chyba dwudziesty raz, gdy w Magicznym Lesie spotykam demona, ale pierwszy, gdy spotykam tak spokojnego i nie chcącego mnie zabić demona...
-Widzisz... Nie mogę przemienić się w swoją prawdziwą formę, tak samo jak zmienić się całkowicie w człowieka. Ciężko jest nie móc władać całą mocą, którą się posiada... Jedyne co mi zostało, to zmiana wieku ludzkiej formy. - zaczął przemieniać się w różne klasy wiekowe i wrócił do pierwotnej postaci - Kiedyś pewien pochodzenia ludzkiego, stary mężczyzna zrobił mi pewną rzecz i... Ech... Sama spójrz. -widać, że zabrakło mu słów i odsłonił płachtę, którą jest okryty oraz zdjął szal.
Chłopak jest ubrany w krótkie spodnie i bluzkę, a większość jego ciała jest pokryta dziwnymi, czarnymi znakami. Ponadto od ust odbiegają w obie strony linie zszycia, jakby wcześniej usta stanowiły większy obszar niż był im przeznaczony.
-Znaki pieczęci? -od razu pomyślała o blondynie- Może to był Carl? Pewnie się przebrał za jakiegoś staruszka i go podstępem zwabił, a potem zrobił te znaki! - dopiero zrozumiała, że powiedziała to na głos i zawstydziła się, z powodu swojego głupiego pomysłu.
-Haha, masz strasznie wybujałą wyobraźnię. - uśmiechnął się, po czym lekko zaśmiał, a dziewczyna dostrzegła, że większość zębów jest bardzo ostra.
-Nie wiem kto to mu zrobił, ale mimo wszystko wygląda naprawdę dobrze. Gdyby nie te kilka rzeczy, wyglądałby jak stuprocentowy człowiek!
-Wspomniałaś coś o Carlu. Wiesz, że znam go jeszcze z czasów, gdy należałem do plemienia w Magicznym Lesie? W skrócie mówiąc było to plemię, które gromadziło takich dziwaków jak my bądź dziwnych mieszańców. Odkąd pamiętam miał dziwne zainteresowania. Gdy ja się bawiłem, on wolał szukać nowych roślin i wypróbowywać różne rzeczy na nich. Był strasznie zamknięty w sobie i miał swój świat. Z czasem udało mi się nawiązać z nim kontakt i okazało się, że jest naprawdę miły, choć jego dzieciństwo nie należało do przyjemnych. Przez pewien czas nawet nie robił swoich chorych eksperymentów na roślinach, ale pewnego dnia zniknął na cały dzień i jak wrócił, to stał się taki, jakiego znasz teraz. Nikt nie wie, co się mu przydarzyło, choć ja wierzę, że gdzieś w środku nadal tkwi jego dobra natura.
-No nie mów... On był kiedyś miły?!! Ahahha z chęcią bym to zobaczyła! - wyobraziła sobie zamkniętego w sobie, nieśmiałego blondyna i wybuchła śmiechem.
-Wiem, że ciężko pewnie w to uwierzyć, ale tak było. Jak o tym pomyślę, to były dobre czasy, te sto lat temu.
Dziewczyna od razu spoważniała i zdziwiła się.
-Ile ty w ogóle masz lat wraz z Carlem?
-Jesteśmy w podobnym wieku. Ja mam równe dwieście, a on dwieście cztery.
Czerwonooka zaniemówiła. Siedzieli tak chwile, gdy Claire odezwała się:
-Czy wy demony dojrzewacie mentalnie szybciej niż ludzie? Macie tyle życia, że z pewnością tak musi być! Po za tym, ile wam setek lat zostało życia? Ciekawa jestem, jak to u was wygląda. - nagle ożywiła się, ale zarazem zdała sobie sprawę, że ludzkie życie jest bardzo krótkie.
-To nie tak... Nie dojrzewamy tak szybko, jak ci się wydaje. Szczerze trudno stwierdzić na jakim  ludzkim etapie mentalności jestem. Zastanawiasz się ile życia nam zostało? W przypadku Carla słyszałem o podobnych przypadkach mieszańców człowieka z tym konkretnym gatunkiem demona i przeżywali od dwustu do trzystu lat, więc obecnie pozostało mu może tyle życia, co normalnemu człowiekowi. Jeśli o mnie chodzi, to nie mam pojęcia... W moim ciele płynie krew gatunku, który dożywa tysiąca lat, ale również takiego, co żyje krócej niż człowiek. Myślę, że każdy dzień może być moim ostatnim... 
-To przykre, że żyjesz, nie znając dnia ani godziny... - nastała chwila ciszy - Swoją drogą, to twoja sprawka, że w strefie egzekutorów pojawiło się tyle dziwnych stworzeń? Z pewnością były to jakieś rodzaje demonów, więc ty musisz mieć z nimi coś wspólnego.
-Jak na to wpadłaś? - po oczach widać zdziwienie.
-Nie wiem co dokładnie zrobiłeś, ale dało mi do myślenia, gdy znienacka pojawiło się przede mną ,,to coś'', co przypominało ptaka. Nie wyczuwałam wcześniej jego aury. Sam powiedziałeś, że pożyczasz mi go.
-Hmm... Bystre spostrzeżenie. W tym wypadku masz rację. Jeśli chodzi o sposób w jaki to zrobiłem... Skoro wiem jaką ty dysponujesz mocą, dobrze by było, abym ja wyjawił swoją.
-Jesteś pewien? Łatwo przychodzi ci mówienie o własnych zdolnościach.
-Nie obawiam się powiedzieć ci tego, bo nie wyglądasz na osobę, która w tym momencie wykorzystałaby tą informację przeciwko mnie. Nie czuję presji z twojej strony... Potrafię tworzyć portale na pewne odległości, najzwyczajniej stworzyłem jeden pomiędzy naszym miejscem pobytu a jego. Myślę, że teraz czuję się sprawiedliwie wobec ciebie. Chcesz, to mogę ci odpowiedzieć na jeszcze jedno pytanie, ale nie związane bezpośrednio ze mną.

-Kurczę, ale się rozgadał, a nie wygląda na takiego! To miłe z jego strony, że chciał być w porządku wobec mnie, tylko ciekawe co konkretnie wie o mnie, skoro opowiedział mi o tak ważnych sprawach... Makaronie, ty gaduło! Musiałeś mu bardzo dużo powiedzieć! Jest wiele rzeczy, o które chciałabym zapytać, jakie pytanie powinnam wybrać..? Skoro zna moje pupilki, to zaryzykuję. - pomyślała. 
-Więc jaka jest twoja odpowiedź?
-Nie mów mu tego, ale od dawna byłam ciekawa... Czy znasz przeszłość Klopsa? Jeśli tak, to proszę, opowiedz mi coś o nim. On tak wiele o mnie wie, ale nigdy o sobie nie chciał mi mówić, tak jakbym była dla niego obcą osobą... Jakiś czas temu spotkałam jego brata i nazwał go czarną owcą w rodzinie. Chce wiedzieć, czemu tak nieprzyjemnie wypowiadał się na temat mojego kochanego Klopsika! - powiedziała przejęta.
Chłopak zdziwił się, że zadała mu takie pytanie. Był przekonany, że będzie ono związane z Carlem lub szeroko pojętymi demonami.
-Sądziłem, że wiesz o Klopsie... Gdybym to ja założył z tobą kontrakt, z pewnością byłbym z tobą szczery. Sam do końca nie wiem, czy to co wiem jest prawdą, ale opowiem ci w skrócie. Nasz kochany pies nie był tak potulny jak teraz. Budził zgrozę wśród innych demonicznych zwierząt, ale również u niektórych gatunków demonów. Był niewiarygodnie silny i bezduszny. Nie przejmował się losem innymi, musiał mieć do tego konkretny powód. - zastanawia się co powiedzieć dalej - Wiesz, że demoniczne zwierzęta bardzo sobie cenią własną rodzinę, niezależnie od stosunków z poszczególnymi członkami? Patrząc na to, że żyją w stadach, często jeden lub dwóch członków rodziny pilnuje najmłodszych i ich terytorium, gdy pozostali wyruszają na łowy. Klops mówił, że od zawsze, gdy trafiała jego kolej pilnowania, nie przejmował się tym za bardzo i w swoim zakresie szedł na łowy, zostawiając wszystko za sobą. Gdy nadeszła jego pora pilnowania, pod jego nieobecność inne demony zaczaiły się na najmłodszych członków ich rodziny. Pisk maluchów był tak głośny, że zarówno on jak oddalona rodzina usłyszała to dobrze. W tym czasie Klops delektował się swoją, upolowaną zdobyczą, ale nie wiedząc, co się dzieje, poszedł sprawdzić wspólne terytorium. Widział tylko jak garstka demonów ucieka z połową najmłodszych członków, a druga połowa leżała martwa na ziemi. W tym samym czasie jego rodzina wróciła i zobaczyła tylko martwe zwierzęta i Klopsa we krwi wcześniejszej swojej zdobyczy. Demoniczne zwierzę, które dominowało w całej grupie, miało od jakiegoś czasu dość psa, więc zaistniała jednoznaczna sytuacja była dobrym pretekstem do wygnania go ze stada pod zarzutem kanibalizmu. Nasz przyjaciel chciał się wytłumaczyć, ale tylko pogarszał własną sytuację. - zrobił krótką przerwę w mówieniu - Myślę, że poczucie winy zjada go od środka i stąd jego troska chociażby o młodego Makarona.
-O losie... Nie spodziewałam się czegoś tak okrutnego... Nie wiem co powiedzieć... - Claire jest zszokowana.
-Skoro mogłaś zadać mi pytanie, pozwól, że też to zrobię. Nie chcę wtrącać się w twoje życie, ale ciekaw jestem. Co zamierzasz dalej zrobić? Uwolniłaś już Klopsa, więc co dalej? Zamierzasz wrócić do swojej strefy, czy żyć tu w Magicznym Lesie? 
-Co zamierzam zrobić dalej...? - chłopak widzi, że egzekutorka nie zna odpowiedzi na to pytanie.
Leo wstał z miejsca, zarzucił szal i płachtę. Zrobił kilka kroków i zabrał głos:
-Późno się już zrobiło. Jestem śpiący, więc wracam do groty. Też idziesz? 
-Nie... Chcę jeszcze chwilę tutaj zostać. -odpowiedziała.
-Rozumiem. Claire, nie zadręczaj się historią Klopsa. Nie da się tego cofnąć. No i przede wszystkim nie daj mu do zrozumienia, że wiesz. Sprawisz mu tylko większy ból, przypominając to wszystko na nowo. - stał chwilę w milczeniu - I jeszcze coś... Jeśli zdecydujesz, że chcesz zostać w Magicznym Lesie... Nie mam nic przeciwko, jeśli zostaniesz ze mną. Nie mówię tego ze względu na to, że jesteś panią moich przyjaciół, ale uważam, że jesteś w porządku. Ponadto... Nigdy nikogo nie uczyłem, ale jeśli chcesz, mogę ci pomóc jak kontrolować twoją moc. Sam nie umiem tego perfekcyjnie, ale tyle wystarczy na początek. - powoli się oddalał od zamyślonej dziewczyny.
-Co ja tak właściwie chcę zrobić? Wrócić do strefy i oddać mojemu bratu oko? Gdy o tym pomyślę, tylko ta opcja siedziała mi w głowie, ale co jeśli mnie nie przyjmą? Może najpierw powinnam odszukać Starego Wilka i zemścić się wrobienie mojej rodziny w te smutne wydarzenia? Co jeśli mi się nie uda, bo okaże się, że nie żyje? Matko... O czym ja w ogóle myślę!!  Innym planem mogłoby być przygotowanie planu ucieczki dla pana Williama... - na chwilę zatrzymała się w rozmyślaniu i spojrzała na niebo, gdzie znajduję się księżyc - Samej żyć w tym lesie, albo pozwolić Leo, aby uczył mnie lepiej kontrolować moc... Kurczę, oprócz tego jest jeszcze więcej możliwości, a ja nie wiem co tak na prawdę teraz czuję... - spoglądając na odbicie w strumyku, czuła się zagubiona we własnych myślach.
Przez dłuższy czas siedziała nad nim, aż w końcu postanowiła wrócić do groty. Długo się kręciła, ale w końcu zasnęła. Nazajutrz obudził ją Makaron delikatnie smyrając łapką.
-Claire, pora wstawać. Klops i Leo właśnie wrócili i nazbierali nam owoców na śniadanie. Pewnie niektóre będziesz widzieć pierwszy raz na oczy, bo w twojej strefie ich nie widziałem, ale uwierz, są bardzo pyszne! - podekscytowany pobiegł pomóc Klopsowi na zewnątrz.
Dziewczyna niechętnie otworzyła oczy. Powoli wstała i wyszła na zewnątrz. Cała trójka siedziała i czekała na ostatnią osobę.
-Claire, co tak wolno?! Zresztą nieważne, posmakuj tych owoców, na pewno ci zasmakują! - pies przyniósł gałązkę z owocami.
-Dziękuję....
-Co tak nieśmiało? Zajadaj, dla wszystkich starczy! - uśmiechnął się.
-Leo, a ty znowu nie chcesz jeść? - zdziwił się Makaron.
-Zjadłem dużo, gdy wracałem z owocami. - odparł, a większy pupilek tylko przytaknął głową.
Claire niechętnie posmakowała dziwnego owocu, ale gdy go zjadła, momentalnie sięgnęła po następny. Trójka przyjaciół najadła się i postanowiła odpocząć.
-Claire, czemu jesteś dzisiaj taka cicha? Zawsze jest ciebie wszędzie pełno, coś cie trapi? - zmartwił się Klops.
Egzekutorka pokiwała przecząco głową i nastała cisza. Zebrała w sobie wszystkie siły i zaczęła:
-Leo. - chłopak spojrzał się na dziewczynę - Wracając do naszej wczorajszej rozmowy, już wiem, co chcę zrobić. Dużo się nad tym zastanawiałam i zdecydowałam.
-Jaka rozmowa?  - zapytał lisek. 
-Jak usłyszysz jej odpowiedź, to zrozumiesz. Nie sądziłem, że tak szybko podejmiesz decyzję. Więc? Co zamierzasz?
-To jest tylko moja decyzja. Uszanuję jeśli wy tego nie zaakceptujecie i inaczej postąpicie. - spojrzała na pupilki, po czym przerzuciła się ponownie na białowłosego - Rozważając wszystkie za i przeciw... Postanowiłam, że......

KONIEC

5 komentarzy:

  1. Jak mogłaś przerwać w takim momencie?
    No wiesz co?
    Mnie tu ciekawość zżera!
    Ale było Ciekawe, więc wybaczam
    ❤💙❤💙❤💙❤💙❤💙❤💙❤💙

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Buahahha :D Dzięki temu każdy może sobie dopowiedzieć, co mogło się stać :D

      Jeeej, dzięki <3

      Usuń
  2. Hym...widzę powodu by zrobiła wszystko po kolei. Co do tych trzech życzeń to fajna sprawa, ale nadal nie rozumiem czemu on miałby je niby spełnić... Obiecując te życzenia myślał pewnie raczej o jakiś drobiazgach, typu "chciałabym zjeść ciastko z kremem" a nie jakiś wieloetapowych operacji ;-/. Byłoby lepiej gdyby on miał u niej jakiś dług i by go spłacić obiecał spełnić jej trzy życzenia, bo tak wymaga jakaś pokręcona tradycja XD. No cokolwiek...
    W sumie historia zamknięta. Wszystko wyjaśnione, a nawet ciut więcej. Do końca wiernie robiłaś te same błędy. Mieszanie czasów, dziwnie brzmiące zdania, sztuczne sztywne dialogi jak z anime (bo bądźmy szczerzy, tam wszyscy zazwyczaj rozmawiają jak roboty, nawet w przypadku wyznań miłosnych, czy czegokolwiek), niewyjaśniane linijki przerwy i ich braki, niezrozumiały klucz dzielenia całości na rozdziały. Mimo wszystko jednak nie zgubiłaś głównego wątku, miałaś dużo ciekawych postaci (pogubiłam się tylko z wyglądem niektórych), była akcja (nad opisywaniem walk i wyjaśnianiem działania mocy musisz jeszcze popracować), były emocję, było mnóstwo retrospekcji, było "było" aż w nadmiarze. Zaskakujące zwroty, mniej zaskakujące mroczne tajemnice, na które czytelnik wpadał przed postacią i to oczekiwanie, kiedy ona się tego dowie. Trzymanie w napięciu, które nie umarło do ostatniej linijki... przynajmniej na niektórych. Hym... krew, łzy i jeszcze raz krew.
    Aż człowiek sam nie wie czy to łzy zmywające krew z twarzy, czy krwawe łzy... Radzę pierwszą wersję zapisywać na papierze, a potem przepisywać do komputera. Przeczytać sobie na głos. Wyrazy powpisywać w odpowiedniej kolejności.
    Co to jeszcze... Byłoby super gdybyś tego tak nie zostawiła. Chętnie przeczytałabym drugi raz już poprawione i dowiedziała się co wówczas twierdzą panie z ocenialni ;-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że spełnił te życzenia bo mimo wszystko ma swój honor :) Przykład ciastka z kremem jest dobry, bo sama w życiu nie pomyślałbym na jego miejscu, że może dać takie pokręcone xd

      Są anime, gdzie dialogi są na naprawdę wysokim poziomie także myślę, że nie w każdym :) Wiem, wiem jeszcze dłuuuuga droga przede mną, żeby dobrze pisać. Wielkie dzięki za uwagi <3 Jeej chociaż ciekawe postaci miałam xD Chciałam po prostu przybliżyć przeszłość i to, co się stało jak wzięli Claire do strefy egzekutorów :) Jestem za dużym leniem żeby na kartce to wszystko od nowa spisywać :P

      Oczywiście, że postaram się to zmienić żeby jakoś to dało się czytać, szczególnie te pierwsze rozdziały, choć fabuła pewnie nic a nic się nie zmieni :P Jeśli chodzi o ocenialnie (nie wiem jak teraz) to jakiś czas temu starałam się dodać do jakiś, które nie oceniają pobieżnie i dają jednak dość długi opis, co sądzą o blogu, ale w większości duuuże kolejki były ;/

      Usuń
  3. Czy bedzie to kontynulowane?

    OdpowiedzUsuń